piątek, 12 kwietnia 2013

Steinhart Ocean 2 Blue


Steinhart Ocean 2 - data zakupu 04.2013
 
Druga rocznica mojej pasji zegarkowej pokrywająca się z moimi urodzinami miała obyć się tym razem bez nowego nabytku. Spore zebrane stadko oraz ostatni spontaniczny zakup MC Semjorki zapoczątkował moje nowe podejście do kolekcjonowania oraz dał oddech budżetowi. Wszystko to początkowo nawet zaczynało się udawać, niestety do czasu pięknego weekendowego popołudnia spędzanego na forum CW.
 
Moje zamiłowanie do produktów z logo Steinharta nie przemija przez co dość systematycznie zaglądam do tematów z nimi związanych. Nieraz szukając nowego nabytku zaglądam na stronę marki, sprawdzając czy Gunter nie wypuścił nowego modelu odpowiadającego mi stylistycznie. Tak też było i tam razem i owego felernego wieczorku zajrzałem do wątku z nowościami. Forumowy kolega, będący jednocześnie dystrybutorem Steinharta na Polskę pokazał odświeżony model Ocean 2, który to przez długi czas znajdował się na mojej liście życzeń. Zaprezentowana nowa kolorystyka nie do końca do mnie przemawiała co niestety podsumowałem wpisem na forum. Efekt był łatwy do przewidzenia - krótka wymiana zdań z Łukaszem połączona z ciekawą propozycją handlową, spowodowała, że myśl o zakupie Ocean 2 spadła na mnie jak grom z jasnego nieba.

Marka Steinhart jest stosunkowo młoda firmą, która mimo to przez ostatnie kilka lat działalności wyrobiła sobie ugruntowaną pozycję na rynku. Oferta dostępnych modeli jest systematycznie powiększana i pomimo, że w swojej ofercie Gunter posiada modele inspirowane innymi producentami takie jak Ocean 1 czy Marine Chronograph to przede wszystkim nie brakuje mu swoich własnych projektów, a prezentowane nowe modele zdradzają ich wyższe aspiracje. W nowo wprowadzonej linii Premium został zaprezentowany pierwszy mechanizm bazujący na szwajcarskim unitasie oraz będący jego daleko idącą modyfikacją, a takimi zabiegiem nie może się poszczycić wiele bardziej prestiżowych producentów. Bardzo dobry stosunek jakości do ceny spowodował także, że producent często zapraszany jest do współpracy przy tworzeniu serii limitowanych zegarków dla for zegarkowych.

Model Ocean 2 nie dawał mi spokoju już od czasu swojej premiery. Elegancki nurek o ciekawych proporcjach i kolorystyce wydawał mi się idealnym kandydatem na wakacyjnego kompana, który sprawdzi się zarówno jako luźny zegar do pracy jak i po godzinach. Nie bez znaczenia był fakt, że był on dostępny a do tego dobrze wygląda na pasku gdyż moje spora niechęć do bransolet ciągle trwa. Zbliżające się nieuchronnie lato przy wsparciu handlowym Łukasza spowodował, że tym razem uległem i po 2 dniach oczekiwaniach otrzymałem paczkę z zegarkiem.

Opakowanie nie różni się niczym od tego w którym przyszły wcześniejsze posiadane przeze mnie Steinharty, białe kartonowe pudełeczko skrywa czarne etui, które dość dobrze zabezpiecza zegarek przed podróżą. Poza zegarkiem właściwym otrzymujemy jak zawsze przywieszkę, instrukcje, fakturkę oraz gratisowy pasek. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre – a to główna zasługa zastosowanej niespotykanej kolorystyki. 43mm koperta stwarza wrażenie bardzo wygodnej a zawdzięcza to odpowiedniej długość ładnie wyprofilowanych uszu, delikatnej osłonie koronki oraz rozsądnej 13mm wysokość. Bliższe przyjrzenie się kopercie zdradza nam, że Steinhart do projektu mocno się przyłożył, wszystkie płaszczyzny są dobrze obrobione, brak tu ostrych krawędzi a polerowane ranty świetnie współgrają ze szczotkowanymi bokami. Wyraźna faktura znajdująca się na sygnowanej, zakręcanej koronce ułatwia pewny chwyt i przyjemną pracę. Tu także widać kolejny smaczek w postaci wyciętej linii na koronce, która to po zakręceniu idealnie współgra z osłoną koronki.

Z dużą starannością wykonano 120 klikowy, jednokierunkowy bezel. Mocne moletowanie oraz 6 charakterystycznych wgłębień pozwala nam cieszyć się jego przyjemną i pewną pracą. Wykonany z szafirowego szkła insert skrywa skalę charakterystyczną dla nurków, która naniesioną została za pomocą jasnoniebieskiej masy fluorescencyjnej. Kopertę zamyka minimalnie wypukłe szafirowe szkło wyposażone w podwójną wewnętrzną powłokę antyrefleksyjną.

Spoglądając na tarczę nie sposób nie zgodzić się z tym, że została ona przemyślana i dopracowana do najmniejszego szczegółu. Trzy poziomy tarczy na którą składają się: zewnętrzny metalowy ring ze nadrukowaną skalą minutową, ryflowana część, na której zostały naniesione nakładane polerowane indeksy oraz najniżej położona prosta powierzchnia z białymi nadrukami razem tworzą spójny projekt. Nie zapomniano także o okienku daty, które znalazło się na godzinie szóstej, podkreślonym przez polerowaną ramkę. Smaczku nie brakuje także nietuzinkowym wskazówkom, które dobrano z niezwykłą starannością. Ich długość oraz kształt dobrano w moim odczuciu idealnie. Dodatkowo, świecący punkt znajdujący się na wskazówce sekundowej porusza się po orbicie wyznaczonej z przecięcia się dwóch płaszczyzn tarczy - taka drobnostka a cieszy. Także przeciwwaga znajdująca się na jej końcu ma nietuzinkowy kształt, który wraz z ruchem pięknie podkreśla napisy znajdujące się w centralnej części. Nie można nie wspomnieć o tym, co w każdym pełnoprawnym nurku jest istotne - czyli warstwie luminescencyjnej, która znalazła się na wszystkich wskazówkach oraz polerowanych indeksach. Po krótkim naświetleniu świeci ona dość intensywnie ładną, jasnoniebieską barwą. 

Także zakręcany dekiel, na którym to znalazł się ładny grawer rekina wykonano z dużą precyzją. Pod nim dyskretnie cyka najpopularniejszy tani szwajcarski mechanizm - czyli Eta 2824-2 w wersji Elabore. Sprawdzona i pewna konstrukcja posiada wszystko czego można oczekiwać od tej klasy mechanizmu - częstotliwość pracy wynosząca 28800 wahnięć na godzinę, funkcję stop sekundy oraz możliwość ręcznego dokręcania sprężyny. 38 godzinna rezerwa chodu także wydaje się być całkowicie wystarczającą. Popularność tej konstrukcji ma także dodatkowy atut - bezproblemowy ewentualny serwis u niemal każdego zegarmistrza (nie mylić z bakteryjkarzem).

To do czego przyzwyczaił mnie Steihart to świetnej jakości oryginalny pasek. Także i tym razem się nie zawiodłem. Znajdujący się na lekko wygiętych teleskopach 22mm mięsisty skórzany pasek został pokryty warstwą z domieszką gumy dzięki czemu powinien znosić bezproblemowo letnie upały.. Jest on dość sztywny, jednak po dopasowaniu go do nadgarstka gwarantuje świetny komfort noszenia. Jego zwieńczenie stanowi szczotkowana sygnowana porządna klamra.

Podsumowując przygodę z Ocean 2 widać, że Steinhart bardzo do tego modelu się przyłożył. Zegar sprawia wrażenie bardzo dopracowanego, w którym zadbano o najmniejsze nawet szczegóły. Świetne wykonanie, bardzo dobrej jakości pasek, szafirowy bezel i szkło z podwójną warstwą AR w połączeniu ze sprawdzony mechanizmem to atuty tego produktu. Świetnie pasuje on do letniej garderoby a wesoła kolorystyka podkreśla nieformalny klimat. Do tego kształt i rozmiar koperty powoduje, że jest to jeden z dwóch najwygodniejszych zegarków jakie mam (dla ciekawski druga jest Magrette), a konkurencja jest całkiem spora.

W podobnej kwocie jaką musimy wydać na Steinharta mamy już jednak całkiem mocną konkurencję. Bo zarówno Swatch Gruop ze swoimi produktami takimi jak Certina DS Action Diver oraz Tissota Seastara 1000 czy niemała ilość produktów japońskich takich jak Seiko Sumo czy Orient Star M Force mocno kusi - a produktów tych specjalnie nie trzeba reklamować. Jednak wszystkie te zegarki w moim odczuciu nie posiadają takiego współczynnika FUNFACTORA jak recenzowany Ocean 2, a to jest bezcenne. Jest to już 3 steinhart w mojej kolekcji i po raz kolejny się na marce nie zawiodłem, w efekcie czego prawdopodobnie nie będzie to ostatni produkt z tym logo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz