poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Aviator 2614.02/2925467

Aviator 2614.02/2925467 (data zakupu: 09.2011)
Zakup zza północnej czyli jak pasja przerodziła się w chorobę. Po zakupie Sea-Gulla oraz otrzymaniu z reklamacji kostki Seiko nie minął miesiąc, a już w mojej głowie narodziła się dobrze znana myśl. Podczas poszukiwań kolejny pięknych czasomierzy przejrzałem zegarki produkcji rosyjskiej. Zakończyło się to w jedyny możliwy sposób czyli chęcią posiadania egzemplarza zza północnej granicy. Tak też się stało i po dłuższych poszukiwaniach zakupiłem bohatera tej recenzji.
 
Z zakupem noworuska większego problemu w naszym kraju nie ma. Dostępny jest on w kilku salonach stacjonarnych (oczywiście nie w moim mieście) jak i w kilku polskich sklepach wysyłkowych. Taką właśnie drogę wybrałem. 
 
Aviator to marka zegarków, których producentem jest firma Volmax. W swojej ofercie posiadają jeszcze kilka innych marek, w większości wojskowo brzmiących. Zegarki te zazwyczaj wyposażone są w mechanizmy produkcji Poljota. Zdarzają się też droższe egzemplarze z mechanizmami Ety - czy lepszymi - to już inna historia. 
 
Co więc dostajemy za cenę sklepową 780zł (cena sklepowa w momencie zakupu - dało się kupić trochę taniej )? Na początek ładne pudełeczko oraz bardzo ciekawe etui na zegarek. Nie mogło zabraknąć przywieszki, instrukcji obsługi oraz oczywiście samego zegarka. Zakupiony przeze mnie Aviator jest dość dziwnym tworem. W większości zegarki tej marki są to ładnie skrojone piloty. Ten urzekł mnie poza kolorystką połączeniem pilota z diverkiem (moje prywatne zdanie). Masywna szlifowana koperta o znacznej grubości skrywa w sobie piękną niebieską tarczę zaopatrzoną w szlif słoneczny. Wykończenie samej koperty jest bardzo dobre, z daleka wygląda jednak dość spartańsko co wydaje się było celowym założeniem producenta i nadaję indywidualny charakter. W tarczy także nie ma do czego się przyczepić, indeksy są nałożone równo, pokryte sporą warstwą luminescencyjną. dodatkowo ładnie wykończona i w komponowana została mała sekunda oraz okno daty. Całość uzupełniają proste wskazówki pasujące charakterem do zegareczka. Smaczku dodaję też wewnętrzny ring ze skalą godzinową. Od dołu całość zamknięta jest ładnie zdobiony pełnym deklem z wybitym numerem limitacji zegarka. Nie mogło tu zabraknąć wygodnej i sygnowanej masywnej koronki. Szkiełko niestety jest mineralne, jednak w tej cenie szafir występuję dość rzadko. Wszystkie elementy współgrają ze sobą idealnie. Uzupełnieniem całości jest pasek produkcji poljota idealnie dobrany kolorem do tarczy zegarka z ładnym przeszyciem białą nicią. Jedna uwaga: pasek jest dość krótki! Osoby o znacznym nadgarstku mogą mieć problem z zapięciem zegarka. 
 
Limitacje w zegarkach rosyjski są dość interesującym wymysłem. Prawie wszystkie modele Volmaxa posiadają limitację 350/500/999 sztuk i co ciekawe - w trakcie jej trwania potrafią zmienić element w zegarku. W prezentowanym modelu egzemplarze powyżej 500 numeru posiadają inne wskazówki oraz pasek. Dodatkowo, po wyczerpaniu dane modelu, wystarczy zmienić kolor indeksu by zegarek został wyprodukowany jako nowy model z nową limitacją. Zabieg taki jest jednak miłym gestem producenta i daje poczucie indywidualności posiadanego egzemplarza. 
 
Napęd stanowi mechanizm produkcji Poljota o symbolu 2614.02. Jest to rozwinięcie 17 kamieniowego popularnego werku 2614 poprzez dodanie 2 kamieni łożyskujących i kompilacji małej sekundy. W mojej kolekcji jest to jedyny zegarek z naciągiem ręcznym. Brak tu opcji szybkiej zmiany daty czy stop sekundy jednak w niczym to nie przeszkadza (pod warunkiem, że nie zapominamy o nakręcaniu zegareczka). Model ten występuję także w wersji z naciągiem automatycznym. O dokładności wypowiadać się nie będę, producent deklaruję ją na poziomie 40s/dobę i z obserwacji mój egzemplarz się w tym zakresie mieści. Rezerwa chodu z obserwacji wynosi ok. 40 godzin. 
 
Spoglądając na moje zegarki nie ciężko stwierdzić przewagę “zegarków stonowanych”. Jedynym odstępstwem w towarzystwie było Seiko 5 kupiony jako wakacyjny kompan. Z drugiej strony 5 dni w tygodniu zajęte pracą przyodziany zazwyczaj w koszulę spowodowały takie a nie inne wybory zakupowe. Zakupiony Aviator miał pełnić funkcję kompana po godzinach i tak też się dzieje. W towarzystwie swetrów i jeansów stanowi on idealne uzupełnienie garderoby. Za zainwestowane pieniążki dostałem bardzo przyzwoity zegarek w którym nie ma specjalnie do czego się przyczepić. Zakup ten spowodował, że na mojej liście znajdują się kolejne zegarki zza północnej granicy - ale to już osobna historia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz