poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Steinhart Marine Chronometer II Rome

Steinhart Marine Chronometer II Rome (data: 01.2012)

Zegarki typu Marine pierwszy raz przykuły moją uwagę jeszcze na początku mojej drogi zegarkowej. Czytelna biała tarcza w ascetycznym stylu, która jednocześnie ma w sobie niesamowitą świeżość. Łączą one w sobie historię i nowoczesność, mają klasę i dystans - na pewno zwracają uwagę. Pierwsze były Arabki, obie Niemki - Frau Stowa i Frau Kemmner. Ich uroda była niezaprzeczalna, mocno zapadły w pamięć, jednak myśl o nich został odsunięta w siną dal - trochę jak wspomnienie z wakacji. Życie toczyło się spokojnie dalej, aż pewnego dnia, przypadkiem natrafiłem na jedną z Rzymianek - donna Archimede. Tym razem już nie dało się o niej zapomnieć, pomimo niemieckich korzeni wpływ ciepłego włoskiego klimatu zaznaczał się w każdym jej calu. Nie czuć w niej było wyniosłości Frau Stowy a jej delikatne kształty kusiły do romansu - tak, na pewno warta była grzechu. Kiedyś jej ulegnę… Tylko czy aby na pewno jej?
 
To było jak trzęsienie ziemi, takich chwil człowiek nie zapomina, szybsze bicie serca, rozbiegany wzrok. Mężczyzna w takich chwilach przestaje myśleć racjonalnie. Jak z podziemi wyrosła ona - donna Steinhart. W żyłach jej płynie mieszana krew, romans szwajcarsko-niemiecki spowodował, że wyrosła na silną kobietę nie tracą nic ze swojej powabności. Piękno jakim emanowała spowodowało, że przyćmiła wszystko w koło, donna Archimede odeszła w zapomnienie - nic mnie nie mogło mnie powstrzymać. Romans wydarzył się w styczniu, nie przeszkadzała mu ani aura ani brak funduszy. W końcu to tylko pieniądze, a prawdziwe piękno nie ma ceny… I tak zamieszkaliśmy razem. 
 
Nie zdążyłem jeszcze się nacieszyć towarzystwem Orienta i Sokoła, a w moim domu zawitał nowy gość. Z nabyciem Steinhartów większych problemów nie ma. Zakupić możemy je bezpośrednio ze strony producenta jak i od Polskiego przedstawiciela, niestety raczej próżno ich szukać w jakimkolwiek sklepie stacjonarnym. Steinhart przyjeżdża do nas w gustownym kartoniku skrywającym bardzo fajne etui mocno zabezpieczające Rzymiankę przed podróżą. W środku jak na kłalitę przystało wszystko co powinno być, przywieszki, książeczki, folie. A w środku ona… 
 
Rzymianka do małych się nie zalicza, jest piękna i chce być podziwiana, a jej wymiary jej w tym pomagają. 44mm średnicy i 14mm wysokości ciężko nie zauważyć. Szczotkowana koperta połączona została z cieniutką polerowaną lunetą przykryta dużym szafirowym lekko wypukłym szkłem. Całość w połączeniu z lekko złamaną bielą tarczy tworzy wrażanie jeszcze większej niż jest. Jak zawsze główne rolę odgrywa tarcza - z daleka może wydawać się porcelanowa, jednak to tylko złudzenie. Czarne indeksy są pięknie naniesione tak, że tworzą wrażenie lekko wypukłych. Na godzinie szóstej znajdziemy ładnie wkomponowaną małą sekundę. To czego nie może zabraknąć w żadnym zegarku Marine to oczywiście niebieskie wskazówki, które to płynnie zmieniają kolor z jasnoniebieskiego na granatowy w zależności od światła. Ich finezyjny kształt powoduje, że ciężko na chwilę nie zawiesić na nich wzroku.. Koronka ma kształt diamentu, ale czy przy takiej kobiecie mogło by być inaczej. Wszystko wykonane ze smakiem i dużą precyzją. 
 
Wiadomo, że liczy się wnętrze kobiety. Przez przeszklony dekiel możemy podziwiać pięknie zdobiony 17 kamieniowy mechanizm Unitas 6498, wywodzący się wprost z zegarków kieszonkowych. Dźwięk jaki wydaje ten werk jest niepowtarzalny - tak właśnie powinno brzmieć serce gorącej kobiety. Mechanizm ręcznego naciągu wymaga sporej pracy przy nakręceniu sprężyny, odwdzięcza się jednak sporą 50 godzinną rezerwą chodu. 
 
Wiadomo, że każda kobieta jest jak kameleon. Nie inaczej jest z Rzymianką, która zmieniając szatę potrafi stać się zupełnie kimś innym. Oryginalny pasek na którym ją otrzymałem nadaje jej piękny wintydżowy klimat. Gruba, lekka przetarta brązowa skóra rewelacyjnie układa się na ręce. Dopełnieniem jest polerowana sygnowana klamra typu pre-v. W towarzystwie sportowych koszul, swetrów a jeszcze lepiej przy krótkim rękawie dumnie prezentuje swe wdzięki. Wystarczy jednak, że założy elegancki pasek i śmiało można zabrać ją na wieczorny bankiet. Jednak nie liczcie, że uda się ją schować pod mankietem koszuli, to ona jest gwiazdą i chce być podziwiana.  
 
Po 3 miesiącach romansu, uważam, że jest to najładniejszy zegarek w mojej kolekcji. Taki zegarek kupuje się sercem, nie zastanawiając się czy będzie potrzebny. Czy warto wydać kwotę na poziomie 1600zł? Złe pytanie, przy takich kobietach dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz