Zawsze z zaciekawieniem
przeglądam na forach wątki dotyczące młodej, polskiej firmy jaką jest Xicorr,
bo trzeba chłopakom przyznać, że wiedzą jak robić intrygujące zegarki. Nie
chodzi o to, że ich modele są przełomowe czy super piękne, dla mnie najważniejsze
jest to, że mają w sobie to coś. W dzisiejszym świecie, zalanym przez masówki, swoimi wyrobami udowadniają, że
da się jeszcze zrobić coś innego, świeżego, co ma swój własny, niepowtarzalny
klimat. Wystarczy przejrzeć ich ofertę gdzie takie modele jak Circle, Warszawa
czy otrzymany do testów Akropolis są najlepszym tego przykładem. A jeżeli
uważacie, że w zegarkowym świecie widzieliście już wszystko, zachęcam do
zapoznania się z ich koncepcyjnym projektem kryjącym się pod kryptonimem Junak.
Mi jednak przyszło tym razem zmierzyć się z pierwszym dostępnym w gamie
Xicorr’a modelem wyposażonym w funkcję stopera, czyli wspomnianym już modelem F125p Akropolis.

Szczerze, takiego wyzwania w
swojej blogerskiej karierze jeszcze nie miałem. Nie dość, że w ręce moje trafił
zegarek wyposażony w moją ulubioną kompilację, to jeszcze zamiast jednego
egzemplarza dostałem do testów od razu dwa. Można powiedzieć 200% szczęścia,
ale także dwa razy więcej problemów. Bo jak tu teraz skupić się na jednym z
nich jak oba kuszą? Do tego chłopaki dobierając testową parkę dobrze wiedzieli
jak utrudnić mi zadanie. Z ośmiu dostępnych wersji kolorystycznych Akropolisa
wybrali dwie przeciwstawne – tj. zachowawczą, uniwersalną biel z szarością oraz
niesamowity pomarańcz, którego nazwa bahama yellow również nawiązuje do swojego
historycznego, motoryzacyjnego odpowiednika. Niby jeden, ten sam model, a w
efekcie drobnej, kosmetycznej, kolorystycznej zmiany otrzymujemy niemal dwa
różne zegarki pasujące na zupełnie inne okazje. Sam jednak wyprzedzając co nieco
fakty zdradzę, że podczas testów nie wiedzieć czemu jakoś częściej, odruchowo sięgałem
po tą mniej praktyczną, pomarańczową wersję, choć oczywiście białej także nie
mogę odmówić urody. Równie ciekawa jest także sama geneza powstania tego
dokładnie modelu. Swego czasu Adam ogłosił konkurs na projekt zegarka
inspirowanego polską historią motoryzacji. Zwycięzcą okazała się praca
nawiązująca do Fiata F125P w wersji Akropolis, którego to charakterystyczne
elementy stanowiły źródło inspiracji dla opisywanego zegarka.
Już pudełko w jakim otrzymujemy
testowy zegarek wzbudza pozytywne emocje. Czarna, metalowa skrzyneczka z dużym
logo Polskiego Fiata oraz Xicorra prezentuje się wyjątkowo ciekawie. Zawartość
zestawu także nie powinna nas rozczarować. Gratisowy pasek oraz przyrząd do
jego zmiany stanowią bardzo przyjemne dodatki. Poza nimi oczywiście nie mogło tu
również zabraknąć instrukcji oraz karty gwarancyjnej. Skupmy się jednak w końcu
na samym zegarku. To co od razu rzuca się w oczy to rozmiar 125tki. Koperta
jest spora i nie zamierza tego w żaden sposób ukrywać. 45mm średnicy, 54mm od
ucha do ucha i 15mm wysokości muszą budzić szacunek. Dodatkowo sytuacji na
pewno nie poprawiają tylko dość lekko zagięte uszy. Po przymiarce okazuje się
jednak, że na ręce prezentuje się ona zaskakująco dobrze. Szeroka, polerowana
luneta, szczotkowane płaszczyzny i spory, 24mm pasek w jakiś magiczny sposób
tak ze sobą współgrają, że jeżeli Akropolis już „siądzie” na nadgarstku to
wygląda na nim po prostu świetnie i co najważniejsze tak też się nosi. Mimo
wszystko, przed zakupem warto mieć na uwadze jego słuszne rozmiary, bo w moim
odczuciu nie jest to zegarek dla każdego, a raczej dla ludzi, którzy lubią mieć
„coś” na ręce. Kopertę uzupełniają jeszcze ciekawie zdobiona, sygnowana koronka
i klasyczne grzybkowe przyciski służące do obsługi stopera. Operowanie zarówno
koronką jak i przyciskami nie przysparza najmniejszych problemów.
Już w ostatnio testowanym przeze
mnie Xicorrze bardzo pozytywne wrażenie wywarł na mnie dołączony zestaw pasków.
W przypadku F125p nie może być inaczej wszak dostawcą skórzanego egzemplarza
nadal jest polska firma Pattini. Mi akurat ich produkty wyjątkowo przypadły do
gustu. Specyficzna sztywność zastosowanej licowanej skóry powoduje, że pasek
nie chłonie potu, a spoglądając na ostatnio panującą w Polsce aurę jest to
cecha nie do przecenienia. Kolor podwójnego, asymetrycznego przeszycia paska
został dobrany tak, aby pasować do wewnętrznego pierścienia danej wersji
kolorystycznej, a całość wieńczy wygodna, sygnowana, szczotkowana klamerka. Równie
dobrze prezentuje się dodatkowy, miękki, gumowy, sygnowany pasek. Jednak pomimo
sportowego charakteru 125tki to połączenie nie do końca mi przypasowało, tym
bardziej mając jeszcze na uwadze klasę wodoszczelności zegarka wynoszącą 5
atmosfer.
Płaskie, szafirowe szkło z
widoczną warstwą antyrefleksyjną skrywa bardzo ciekawą tarczę testowanego
zegarka. Niemal w jej każdym detalu doszukać możemy się inspiracji historycznym
modelem Akropolis. Zewnętrzny pierścień ze skalą pięciominutową nawiązuje do
wycięć znajdujących się na oryginalnej stalowej feldze, totalizatory przywodzą
na myśl charakterystyczne, okrągłe reflektory, a dodatkowo wszystko to zostało
wkomponowane w historyczny wzór grilla fiata. Takie detale jak wewnętrzny
pierścień w kolorze odpowiadającym oryginalnej palecie, polerowane logo F125p
czy rezerwa chodu w postaci wskaźnika poziomu paliwa, dopełniają całości
projektu. Sporo uroku dodają również subtelne wskazówki, na których znalazły
się wstawki wypełnione białą masą luminescencyjną, których zielona barwa
świecenia ułatwia nam odczyt godziny po zmroku. Na żywo wszystko to robi
świetne wrażenie, które niestety wyjątkowo ciężko oddać jest na jakimkolwiek zdjęciu.
Jakość wykonania tarczy mocno pozytywnie zaskakuje.
Obły, zakręcany dekiel
przyozdobiony został bardzo ładnym grawerem fiata 125p w wersji Akropolis. Zastosowany
przez producenta mechanizm o oznaczeniu TY1906 to nic innego niż kolejna,
bardzo ciekawa modyfikacja nieraz już przeze mnie opisywanego Seagulla ST-19.
Tym razem ta wyposażona w koło kolumnowe oraz bazująca na 31 kamieniach
łożyskujących konstrukcja poza funkcją stopera została wzbogacona o wskaźnik
rezerwy chodu. W przypadku zegarka z manualnym naciągiem, jakim jest testowana
125tka, jest to dość przydatna funkcja. Poza tym detalem nic więcej nie uległo
zmianie. Mechanizm nadal charakteryzuje się pracą balansu z częstotliwością
wynoszącą 3Hz oraz rezerwą chodu oscylującą w okolicach 40 godzin. Warto
zaznaczyć, że poza fundacją G. Gerlach, Xicorr jest już drugim polskim
producentem, który zdecydował się zastosować ten mechanizm.
Czas na kilka słów podsumowania. Testowany
model Akropolis, jak każdy zegarek wyposażony w mechanizm z funkcją stopera, w sposób naturalny znajdował się w moim kręgu
zainteresowań. Przyznać jednak muszę, że pierwsze pojawiające się o nim wzmianki
nie wywołały u mnie żadnego szybszego bicia serca czy chęci jego
natychmiastowego nabycia. Ot, kolejny ciekawy model inspirowany polską historią
motoryzacji i tyle. Dodatkowo zastosowany mechanizm także powielał już to co się
aktualnie w mojej kolekcji znajdowało. Stąd
też dużo większe zainteresowanie wzbudzał we mnie początkowo innym model z
nowej gamy chronografów Xicorr’a. Wszystko jednak zmieniło się wraz z pierwszą
przymiarką, bo F125p to właśnie jeden z tych zegarków, które trzeba zobaczyć na
żywo. Bardzo dawno nie miałem na ręku zegarka, który wywoływał u mnie tak szczery,
spontaniczny uśmiech, a tak właśnie jest z Akropolisem, szczególnie w wersji bahama
yellow. W czym tkwi jego sekret? Nie mam pojęcia, bo może na to wpływać zarówno
ciekawa kolorystyka, spore, rzucające się w oczy wymiary, a może po prostu jest
to bardzo udany projekt.
F125p jest dla mnie jednym z
ciekawszych zegarków, jakie aktualnie można zakupić w tej stylistyce, w przedziale kwotowym do 2k PLN. Moim zdaniem bez trudu może on konkurować
zarówno z tanimi szwajcarami jak i rosyjską konkurencją, a dzięki swojej
wyrazistej i niepowtarzalnej stylistyce na pewno z tego starcia wyjdzie
zwycięsko. Co ciekawe jest to jeden z niewielu zegarków, w którym kompletnie nie
przeszkadzają mi jego spore rozmiary, a nie tak dawno to właśnie z tego powodu rozstałem
się z dwoma innymi mechanicznymi chronografami ze swojej kolekcji (mowa o Invictcie
i Ingersollu). Ciężko mi nawet sobie wyobrazić Akropolisa w wersji odchudzonej,
bo ta jego pewna siermiężność ma swój specyficzny klimat i dodaje projektowi
sporo uroku. Akropolis jest w moim odczuciu produktem kompletnym, ze świetnie
przygotowaną otoczką oraz wartością dodaną w postaci inspiracji polską historią motoryzacji. Już wiem, ze na pewno znajdę
dla niego miejsce w swojej kolekcji. Definitywnie takich zegarków sobie i Wam życzę.
Szkoda, że pasek z przeszyciami tylko dla leworęcznych nosicieli... ;-)
OdpowiedzUsuńzaciekawieniem czekałem na pojawienie się E125 i nie wierzyłem , że z dużego Fiata można zrobić ciekawy, stylizowany na to auto zegarek. Muszę przyznać , że Xicorr świetnie poradził sobie z tym zadaniem.
OdpowiedzUsuńzaciekawieniem czekałem na pojawienie się E125 i nie wierzyłem , że z dużego Fiata można zrobić ciekawy, stylizowany na to auto zegarek. Muszę przyznać , że Xicorr świetnie poradził sobie z tym zadaniem.
OdpowiedzUsuńZawsze można pasek wymienić. A wymarzony można uczyć u paskoroba .
OdpowiedzUsuńWśród projektów miałem innego faworyta, ale wyszło cacko ;)
OdpowiedzUsuńWśród projektów miałem innego faworyta, ale wyszło cacko ;)
OdpowiedzUsuń