piątek, 14 sierpnia 2015

Vostok Amphibian SE 100368S

Vostok Amphibian SE 100368S  (data zakupu 08.2015)

W okresie ostatnich czterech lat przez moje ręce przewinęło się całkiem sporo zegarków. Spośród nich wszystkich bardzo miło wspominam kilka budżetowych perełek, z którymi to niestety z czasem się rozstałem. Decyzja o ich sprzedaży zazwyczaj była prozaiczna, niska cena miała mi w przyszłości gwarantować ewentualne łatwe ich odkupienie. Niestety, z doświadczenia już wiem, że świat zegarkowy jest na tyle ciekawy, że modele te raczej do mojej kolekcji nie powrócą. I tak w moich pudełkach brakuje genialnego garniturowca jakim był Seagull M177, najtańszego mechanicznego chronografu na ST-19 czyli modelu Radiomir od Alphy, rewelacyjnego w swojej klasie Parnisa Diver’a PA6007 oraz zegarka, którego sprzedaży żałuję najbardziej a mowa oczywiście o Oriencie Cesarskim. Wszystkie te zegarki łączyła wspólna cecha jaką jest niesamowity stosunek ceny do „fanu” jaki one w zamian oferowały.

Po sporej wyprzedaży z początku roku, która zapewniła mi wiele wolnych miejsc w tym nawet jedno wolne pudełko postanowiłem, że z czasem zbuduję sobie zestaw tanich budżetowców ze sporym funfactorem w cenie a wymienione wcześniej modele są najlepszym dowodem na to, że takich zegarków nie brakuje. I tak dochodzimy do będącego bohaterem niniejszego wpisu Vostok’a Amfibii. Bardziej wnikliwi czytelnicy bloga zapewne pamiętają, że już raz w swojej kolekcji miałem nurka od tego rosyjskiego producenta. Posiadany wówczas model o symbolu 090 nie zagościł u mnie jednak specjalnie długo. Nie do końca odpowiadający mi kształt koperty wraz z nieciekawą tarcza dość szybko doprowadziły do podjęcia decyzji o jego sprzedaży. Co więc podkusiło mnie aby ponownie zaryzykować i kupić Amfibię? Powody tej decyzji były dwa.
Przeczesując fora zegarkowe przypadkowo natrafiłem na wątek dotyczący modowania zegarków. Oczywiście, najczęściej temu zabiegowi poddawane są zegarki Seiko, do których to nie ma problemu ze znalezieniem alternatywnych tarcz, wskazówek czy wkładek bezela. Okazuje się jednak, że równie łatwo można zakupić większość tych części także do prawie wszystkich modeli Amfibii a sam efekt modowania jest naprawdę rewelacyjny! Drugim argumentem za okazały się nowe wypusty najbardziej kultowego rosyjskiego nurka z dopiskiem SE. W specjalnej edycji producent pokusił się o zastosowanie już na starcie lepszej jakości fabrycznych tarcz, które to obok bezela były główną bolączka podstawowej serii. Mając na uwadze powyższe stwierdziłem, że może warto ponownie zaryzykować zakup Amfibii.
Z samym kupnem Vostoka większego problemu nie ma. Sporo modeli dostępnych jest na allegro czy zatoce. Mimo wszystko zegarki te jest jednak najłatwiej kupić u źródła czyli u oficjalnego rosyjskiego dystrybutora marki. Dla mnie głównym argumentem za dokonaniem zakupu właśnie w ten sposób był fakt, że wybrany przeze mnie model dostępny był tylko i wyłącznie w sklepie MERANOM. Także cena wynosząca 80$ wydawała mi się dość atrakcyjna i to zważywszy na niespecjalnie zachęcający kursu dolara. Otrzymany dodatkowy rabat za poprzedni zakup oraz informację o przynależności do forum WUS przychylił szalę. Miło zaskoczył mnie również czas realizacji zamówienia wynoszący niespełna dwa tygodnie od czasu dokonania płatności paypalem oraz otrzymany gratis w postaci całkiem sympatycznej firmowej czapeczki.
Amfibia dotarła do mnie w sztywnym, kartonowym, podłużnym pudełeczku z logo producenta co zważywszy na cenę zegarka nie powinno nikogo dziwić. W środku po za zegarkiem znaleźć możemy jedynie dwie instrukcję obsługi do całej rodziny nurkowych vostoków z zastosowanymi automatycznymi mechanizmami własnej produkcji o symbolach 2415 i 2416. To co warte w nich odnotowania dla osób, które do tej pory nie miały przyjemności obcować z radziecką sztuką zegarmistrzowską to sposób ustawiania daty. Wymaga on bowiem kręcenia koronką pomiędzy godziną 18 a 24 co nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Poza tym w instrukcji znaleźć możemy informację o dziesięcioletnim okresie pomiędzy przeglądowym mechanizmu oraz dane dotyczące jego słynnej dopuszczalnej dobowej dokładności pracy wynoszącej od -20 do + 60 sekund. To jednak nie powinno nikogo dziwić bo już od dawna wiadomo przecież, że zegarki rosyjskie są najlepsze bo najszybsze ;).
Niestety, z tezą nie bardzo chce się już zgodzić balans a dokładnie jego częstotliwość pracy. 19800 wahnięć na godzinę jest wartością poniżej przeciętnej tak samo zresztą jak rezerwa chodu wynosząca 31 godzin. Także wydajność samego modułu automatu pozostawia co nieco do życzenia. Pomimo, że zegarek nosiłem przez 10-12 godzin dziennie potrafił się on zatrzymać przed upływem deklarowanych 31 godzin. Ale umówimy się, jest to zegarek kosztujący poniżej 100$, który wyposażony jest mechanizm własnej konstrukcji, a niewiele firm w tym przedziale cenowym może się takim osiągnięciem poszczycić. Należy się więc mu odrobina wyrozumiałości.
Koperta setek jest dość charakterystyczna. Jej smukły kształt w połączeniu z polerowanymi powierzchniami nadają jej sporej lekkości. Także pomagają w tym uniwersalne wymiary wynoszące 48mm od ucha do ucha, około 13mm wysokości oraz 41mm średnicy, które to bezpośrednio przekładają się na komfort jej użytkowania. Spora w tym również zasługa mocno zagiętych uszu, które skutecznie wynagradzają obecność wypukłego zakręcanego dekla. Będąc przy nim nie sposób nie zauważyć na nim bardzo ładnie wygrawerowanego nurka. Szczerze mówiąc nie mogę skojarzyć żadnego innego zegarka w podobnym budżecie z tak ładnie wykonaną tą częścią. Dla mnie najsłabszym elementem koperty jest spora zakręcana koronka, która to optycznie średnio pasuje mi do tego spójnego projektu. Choć samo operowanie nią za sprawą jej wymiarów nie sprawia większych problemów to pewnego przyzwyczajenia wymaga jednak brak obecności sprężynki dociskowej. Całość konstrukcji wieńczy stalowy pierścień ze skalą minutową i wyróżnionym pierwszym kwadransem kolorystycznie nawiązującym do koloru tarczy. Pomimo braku charakterystycznego kliku podczas pracy stawia on przyjemny opór i trzeba naprawdę się postarać aby go przypadkowo przestawić. Oczywiście jak przystało na prawdziwy zegarek nurkowy nie mogło również na nim zabraknąć charakterystycznej świecącej kropki na godzinie dwunastej.
Dwudziesto dwu milimetrową przestrzeń pomiędzy krótkimi uszkami wypełnia silikonowy czarny pasek dołączony oryginalnie do zestawu. Jak na budżetowy projekt przyznać muszę, że stwarza on bardzo pozytywne odczucia. Bardzo ciekawie wyglądają wentylowane otwory, które podkreślają sportowy charakter i pozwalają w upalne dni skórze oddychać. Jego zwieńczenie stanowi niestety całkiem bezpłciowa polerowana klamerka. Wspominając już o pasku nie sposób nie wspomnieć o fakcie, że amfibia jest wyjątkowo wdzięcznym obiektem do paskowania. Bardzo ciekawie bowiem prezentuje się ona na wszelkich materiałówkach typu nato czy bransoletach typu mesh. Zresztą, podczas modowania pasek prawie zawsze zostaje również wymieniony stąd łatwo można znaleźć w Internecie zdjęcia amfibii w alternatywnych wdziankach.  
Już od dłuższego czasu chodził mi już głowie zakup zegarka z wesołą pomarańczową tarczą więc kiedy natrafiłem na taką właśnie amfibię wybór tej wersji był formalnością. Jednak to co otrzymujemy w przypadku Vostoka to nie jest zwykły pomarańcz. Nie wiem czy to efekt klimatycznego wypukłego pleksi czy może mocnego szlifu promienistego tarczy, a może po prostu obie te cechy naraz powoduję, że zyskuje ona niesamowity ceglastą barwę, która pięknie mieni się w zależności od padania promieni słonecznych. Jej uzupełnienie stanowią godzinowe, polerowane, klejone indeksy wypełnione białą masą luminescencyjną oraz pozostałe nadruki takie jak skala minutowa, poprzeczne linie czy napisy wykonane także w białym kolorze. Jedyny ciemny akcent stanowi znajdujące się na godzinie trzeciej okienko czarnego datownika. Do wykonania tarczy nie można mieć żadnych zastrzeżeń i trzeba stwierdzić, że w stosunku do posiadanej kiedyś przeze mnie 90tki jest to przepaść. Także wskazówki trzymają dobry poziom. Zarówno godzinowa jak i minutowa posiadają swój własny klimat a spora ilość masy świecącej umożliwia odczyt godziny nawet po zmroku. Niefortunnie niestety dobrano barwę sekundnika, która po prostu zlewa się z odcieniem tarczy.
Amfibia 100 w edycji specjalnej okazuje się być zegarkiem wyjątkowo udanym i sympatycznym. Jej tarcza w niespotykanym ceglastym kolorze, sensowna i przede wszystkim wygodna koperta, zastosowany silikonowy wentylowany pasek, klimatyczne wypukłe szkło z pleksi i wodoszczelność na poziomie 20 atmosfer tworzą z niej niemal idealnego wakacyjnego kompana. Zresztą niech najlepszym dowodem na to będzie fakt, że w okresie panujących ostatnio w Polsce upałów potrafiła ona całkowicie zdominować mój nadgarstek, przez co przez przeszło 7 dni nie założyłem żadnego innego zegarka – a poza testami taka sytuacja nie zdarzyła mi się od lat.
Nie da się jednak ukryć, że Amfibia nadal pozostaje zegarkiem budżetowym i należy się także liczyć z wynikającymi z tego niedogodnościami. Koperta mogłaby być ciut lepiej obrobiona, bezel posiadać klasyczne kliknięcia a koronce na pewno nie zaszkodziłaby obecność sprężynki. Tylko czy wtedy nie straciłaby ona swojej pewnej surowości i rosyjskiego klimatu czyli cech, które utożsamiamy właśnie z tym modelem? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam wam a ja nadal cieszę się z mojego pierwszego egzemplarza do budżetowej kolekcji. Amfibia SE 100 przypasowała mi na tyle, że początkowe plany jej modowania zostały porzucone a mi chodzi już po głowie zakup kolejnego budżetowego Vostoka.



3 komentarze:

  1. Świetna recenzja! Co do modowawnia to właśnie mam przerobioną beczkę na ręku :) Polecam-ministry czy beczka potrafią genialnie wyglądać z nowym bezelem, sam myślę ostatnio intensywnie nad zakupem jeszcze jakiegoś współczesnego ruska i przerobieniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Beautiful pictures, and nice review! If you still have this watch, and ever decide to sell it, please contact me! Cheers.

    OdpowiedzUsuń
  3. "theretroshave" on watchuseek.com

    OdpowiedzUsuń