niedziela, 23 sierpnia 2015

Xicorr F125p Akropolis

Xicorr F125p Akropolis  (data testu 08.2015)

 
Zawsze z zaciekawieniem przeglądam na forach wątki dotyczące młodej, polskiej firmy jaką jest Xicorr, bo trzeba chłopakom przyznać, że wiedzą jak robić intrygujące zegarki. Nie chodzi o to, że ich modele są przełomowe czy super piękne, dla mnie najważniejsze jest to, że mają w sobie to coś. W dzisiejszym świecie, zalanym przez masówki, swoimi wyrobami udowadniają, że da się jeszcze zrobić coś innego, świeżego, co ma swój własny, niepowtarzalny klimat. Wystarczy przejrzeć ich ofertę gdzie takie modele jak Circle, Warszawa czy otrzymany do testów Akropolis są najlepszym tego przykładem. A jeżeli uważacie, że w zegarkowym świecie widzieliście już wszystko, zachęcam do zapoznania się z ich koncepcyjnym projektem kryjącym się pod kryptonimem Junak. Mi jednak przyszło tym razem zmierzyć się z pierwszym dostępnym w gamie Xicorr’a modelem wyposażonym w funkcję stopera, czyli wspomnianym już modelem F125p Akropolis.
 
Szczerze, takiego wyzwania w swojej blogerskiej karierze jeszcze nie miałem. Nie dość, że w ręce moje trafił zegarek wyposażony w moją ulubioną kompilację, to jeszcze zamiast jednego egzemplarza dostałem do testów od razu dwa. Można powiedzieć 200% szczęścia, ale także dwa razy więcej problemów. Bo jak tu teraz skupić się na jednym z nich jak oba kuszą? Do tego chłopaki dobierając testową parkę dobrze wiedzieli jak utrudnić mi zadanie. Z ośmiu dostępnych wersji kolorystycznych Akropolisa wybrali dwie przeciwstawne – tj. zachowawczą, uniwersalną biel z szarością oraz niesamowity pomarańcz, którego nazwa bahama yellow również nawiązuje do swojego historycznego, motoryzacyjnego odpowiednika. Niby jeden, ten sam model, a w efekcie drobnej, kosmetycznej, kolorystycznej zmiany otrzymujemy niemal dwa różne zegarki pasujące na zupełnie inne okazje. Sam jednak wyprzedzając co nieco fakty zdradzę, że podczas testów nie wiedzieć czemu jakoś częściej, odruchowo sięgałem po tą mniej praktyczną, pomarańczową wersję, choć oczywiście białej także nie mogę odmówić urody. Równie ciekawa jest także sama geneza powstania tego dokładnie modelu. Swego czasu Adam ogłosił konkurs na projekt zegarka inspirowanego polską historią motoryzacji. Zwycięzcą okazała się praca nawiązująca do Fiata F125P w wersji Akropolis, którego to charakterystyczne elementy stanowiły źródło inspiracji dla opisywanego zegarka.
 
Już pudełko w jakim otrzymujemy testowy zegarek wzbudza pozytywne emocje. Czarna, metalowa skrzyneczka z dużym logo Polskiego Fiata oraz Xicorra prezentuje się wyjątkowo ciekawie. Zawartość zestawu także nie powinna nas rozczarować. Gratisowy pasek oraz przyrząd do jego zmiany stanowią bardzo przyjemne dodatki. Poza nimi oczywiście nie mogło tu również zabraknąć instrukcji oraz karty gwarancyjnej. Skupmy się jednak w końcu na samym zegarku. To co od razu rzuca się w oczy to rozmiar 125tki. Koperta jest spora i nie zamierza tego w żaden sposób ukrywać. 45mm średnicy, 54mm od ucha do ucha i 15mm wysokości muszą budzić szacunek. Dodatkowo sytuacji na pewno nie poprawiają tylko dość lekko zagięte uszy. Po przymiarce okazuje się jednak, że na ręce prezentuje się ona zaskakująco dobrze. Szeroka, polerowana luneta, szczotkowane płaszczyzny i spory, 24mm pasek w jakiś magiczny sposób tak ze sobą współgrają, że jeżeli Akropolis już „siądzie” na nadgarstku to wygląda na nim po prostu świetnie i co najważniejsze tak też się nosi. Mimo wszystko, przed zakupem warto mieć na uwadze jego słuszne rozmiary, bo w moim odczuciu nie jest to zegarek dla każdego, a raczej dla ludzi, którzy lubią mieć „coś” na ręce. Kopertę uzupełniają jeszcze ciekawie zdobiona, sygnowana koronka i klasyczne grzybkowe przyciski służące do obsługi stopera. Operowanie zarówno koronką jak i przyciskami nie przysparza najmniejszych problemów.
 
Już w ostatnio testowanym przeze mnie Xicorrze bardzo pozytywne wrażenie wywarł na mnie dołączony zestaw pasków. W przypadku F125p nie może być inaczej wszak dostawcą skórzanego egzemplarza nadal jest polska firma Pattini. Mi akurat ich produkty wyjątkowo przypadły do gustu. Specyficzna sztywność zastosowanej licowanej skóry powoduje, że pasek nie chłonie potu, a spoglądając na ostatnio panującą w Polsce aurę jest to cecha nie do przecenienia. Kolor podwójnego, asymetrycznego przeszycia paska został dobrany tak, aby pasować do wewnętrznego pierścienia danej wersji kolorystycznej, a całość wieńczy wygodna, sygnowana, szczotkowana klamerka. Równie dobrze prezentuje się dodatkowy, miękki, gumowy, sygnowany pasek. Jednak pomimo sportowego charakteru 125tki to połączenie nie do końca mi przypasowało, tym bardziej mając jeszcze na uwadze klasę wodoszczelności zegarka wynoszącą 5 atmosfer.
 
Płaskie, szafirowe szkło z widoczną warstwą antyrefleksyjną skrywa bardzo ciekawą tarczę testowanego zegarka. Niemal w jej każdym detalu doszukać możemy się inspiracji historycznym modelem Akropolis. Zewnętrzny pierścień ze skalą pięciominutową nawiązuje do wycięć znajdujących się na oryginalnej stalowej feldze, totalizatory przywodzą na myśl charakterystyczne, okrągłe reflektory, a dodatkowo wszystko to zostało wkomponowane w historyczny wzór grilla fiata. Takie detale jak wewnętrzny pierścień w kolorze odpowiadającym oryginalnej palecie, polerowane logo F125p czy rezerwa chodu w postaci wskaźnika poziomu paliwa, dopełniają całości projektu. Sporo uroku dodają również subtelne wskazówki, na których znalazły się wstawki wypełnione białą masą luminescencyjną, których zielona barwa świecenia ułatwia nam odczyt godziny po zmroku. Na żywo wszystko to robi świetne wrażenie, które niestety wyjątkowo ciężko oddać jest na jakimkolwiek zdjęciu. Jakość wykonania tarczy mocno pozytywnie zaskakuje.
 
Obły, zakręcany dekiel przyozdobiony został bardzo ładnym grawerem fiata 125p w wersji Akropolis. Zastosowany przez producenta mechanizm o oznaczeniu TY1906 to nic innego niż kolejna, bardzo ciekawa modyfikacja nieraz już przeze mnie opisywanego Seagulla ST-19. Tym razem ta wyposażona w koło kolumnowe oraz bazująca na 31 kamieniach łożyskujących konstrukcja poza funkcją stopera została wzbogacona o wskaźnik rezerwy chodu. W przypadku zegarka z manualnym naciągiem, jakim jest testowana 125tka, jest to dość przydatna funkcja. Poza tym detalem nic więcej nie uległo zmianie. Mechanizm nadal charakteryzuje się pracą balansu z częstotliwością wynoszącą 3Hz oraz rezerwą chodu oscylującą w okolicach 40 godzin. Warto zaznaczyć, że poza fundacją G. Gerlach, Xicorr jest już drugim polskim producentem, który zdecydował się zastosować ten mechanizm.
 
Czas na kilka słów podsumowania. Testowany model Akropolis, jak każdy zegarek wyposażony w mechanizm z funkcją stopera, w sposób naturalny znajdował się w moim kręgu zainteresowań. Przyznać jednak muszę, że pierwsze pojawiające się o nim wzmianki nie wywołały u mnie żadnego szybszego bicia serca czy chęci jego natychmiastowego nabycia. Ot, kolejny ciekawy model inspirowany polską historią motoryzacji i tyle. Dodatkowo zastosowany mechanizm także powielał już to co się aktualnie w mojej kolekcji  znajdowało. Stąd też dużo większe zainteresowanie wzbudzał we mnie początkowo innym model z nowej gamy chronografów Xicorr’a. Wszystko jednak zmieniło się wraz z pierwszą przymiarką, bo F125p to właśnie jeden z tych zegarków, które trzeba zobaczyć na żywo. Bardzo dawno nie miałem na ręku zegarka, który wywoływał u mnie tak szczery, spontaniczny uśmiech, a tak właśnie jest z Akropolisem, szczególnie w wersji bahama yellow. W czym tkwi jego sekret? Nie mam pojęcia, bo może na to wpływać zarówno ciekawa kolorystyka, spore, rzucające się w oczy wymiary, a może po prostu jest to bardzo udany projekt. 
 
F125p jest dla mnie jednym z ciekawszych zegarków, jakie aktualnie można zakupić w tej stylistyce, w przedziale kwotowym do 2k PLN. Moim zdaniem bez trudu może on konkurować zarówno z tanimi szwajcarami jak i rosyjską konkurencją, a dzięki swojej wyrazistej i niepowtarzalnej stylistyce na pewno z tego starcia wyjdzie zwycięsko. Co ciekawe jest to jeden z niewielu zegarków, w którym kompletnie nie przeszkadzają mi jego spore rozmiary, a nie tak dawno to właśnie z tego powodu rozstałem się z dwoma innymi mechanicznymi chronografami ze swojej kolekcji (mowa o Invictcie i Ingersollu). Ciężko mi nawet sobie wyobrazić Akropolisa w wersji odchudzonej, bo ta jego pewna siermiężność ma swój specyficzny klimat i dodaje projektowi sporo uroku. Akropolis jest w moim odczuciu produktem kompletnym, ze świetnie przygotowaną otoczką oraz wartością dodaną w postaci inspiracji polską historią motoryzacji. Już wiem, ze na pewno znajdę dla niego miejsce w swojej kolekcji. Definitywnie takich zegarków sobie i Wam życzę.








6 komentarzy:

  1. Szkoda, że pasek z przeszyciami tylko dla leworęcznych nosicieli... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaciekawieniem czekałem na pojawienie się E125 i nie wierzyłem , że z dużego Fiata można zrobić ciekawy, stylizowany na to auto zegarek. Muszę przyznać , że Xicorr świetnie poradził sobie z tym zadaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. zaciekawieniem czekałem na pojawienie się E125 i nie wierzyłem , że z dużego Fiata można zrobić ciekawy, stylizowany na to auto zegarek. Muszę przyznać , że Xicorr świetnie poradził sobie z tym zadaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze można pasek wymienić. A wymarzony można uczyć u paskoroba .

    OdpowiedzUsuń
  5. Wśród projektów miałem innego faworyta, ale wyszło cacko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wśród projektów miałem innego faworyta, ale wyszło cacko ;)

    OdpowiedzUsuń