środa, 17 kwietnia 2013

Emporio Armani AR4625

Emporio Armani AR4625 - data zakupu 04.2013

Marki fashion - co one w sobie mają, że jedni ich nie tolerują a inni kochają? To właśnie przyszło mi sprawdzić samemu - ale zacznijmy od początku. Nieraz przeglądając fora internetowe zauważyłem, że w tematach dotyczących pomocy przy wyborze zegarka pojawiają się marki modowe. Sam zresztą po kilku latach nienoszenia niczego na ręku podczas  poszukiwania swojego pierwszego nowego czasomierza także przyglądałem się tego typu produktom. W galeriach handlowych na witrynach sklepowych nie brakuje marek takich jak Ted Lapidus, Guess, DKNY, Diesel czy Emporio Armani a ich oferta zazwyczaj jest całkiem spora i dobrze wyeksponowana. Do tego przedział cenowy w jakim dostępne są te produkty w połączeniu ze znaną marką i odważną stylistyką zachęca do bliższego kontaktu. Także rozglądając się po nadgarstkach osób trzecich łatwo można dostrzec te produkty. Jeżeli jednak poszukujmy opinii na forach stricte tematycznych jakimi są fora zegarkowe możemy przeczytać raczej same niepochlebne opinie.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Nautec No Limit? - pech...

Nautec No limit? - Niestety, tym razem Limit...

Miała to być pierwsza z recenzji z mojego nowego cyklu - zegarków zakupionych do testów. Nautec No Limit - bo tak się nazywa bohater szczęśliwie dotarł do mnie w dniu dzisiejszym. Sześć dni z Niemiec do Polski rekordem prędkości nie jest ale i tak wynik można uznać za całkiem niezły.

piątek, 12 kwietnia 2013

Steinhart Ocean 2 Blue


Steinhart Ocean 2 - data zakupu 04.2013
 
Druga rocznica mojej pasji zegarkowej pokrywająca się z moimi urodzinami miała obyć się tym razem bez nowego nabytku. Spore zebrane stadko oraz ostatni spontaniczny zakup MC Semjorki zapoczątkował moje nowe podejście do kolekcjonowania oraz dał oddech budżetowi. Wszystko to początkowo nawet zaczynało się udawać, niestety do czasu pięknego weekendowego popołudnia spędzanego na forum CW.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Nowa platforma - nowa jakość...

Witam na swoim odświeżonym blogu poświęconym jednej z moich pasji. Dwa lata przygody z zegarkami zaowocowały nowymi przemyśleniami i nowym podejściem do mojego hobby. Jak widzicie, poza zmianą platformy z wordpressa na blogspota zmianie uległa także szata graficzna. Wszystkie recenzje zostały przeniesione i dodane nie jako strony a wpisy w blogu. Dodane etykiety powinny ułatwić nawigację i wyszukiwanie interesujących Was treści.


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Moscow Classic R-7 Semyorka 3133/05131173

Moscow Classic R-7 Semyorka 3133/05131173 .(data zakupu: 02.2013)

Od czasu otrzymania mojego pierwszego zegarka z mechanicznym chronografem moja fascynacja tą komplikacją nie przemija, a co gorsze po zakupie ostatniego czyli Tissota Veloci-T na liście zamiast ubywać pozycji z tego typu mechanizmem przybywają kolejne. Już na początku mojej pasji przeczesywanie internetu doprowadziło mnie do chronografów produkcji rosyjskiej opartej o słynny mechanizm poljota o symbolu 3133. Głównym ich przedstawicielem jest oczywiście Striela, która to niemal natychmiast znalazła się na mojej liście życzeń. Wraz z rozwojem mojej wiedzy i kolekcji strzałka miała jednak coraz większe problemy z nowymi konkurentami. Kłopotliwa była przede wszystkim wielkość koperty, gdzie pomimo wąskiej lunety nie dało się ukryć tylko 38mm średnicy. Rozwiązanie nasuwało się samo, a to z powodu, że w ofercie produktów z Volmaxu można znaleźć jej siostrę na sterydach - czyli striele sturrmańskie w rozmiarze 44mm. Niestety po obcowaniu z steinhartem marine mogę stwierdzić, że taka wielkość w połączenia z wąską lunetą gwarantuje nam kawał sporego zegara, przy którym to w połączeniu z 18cm nadgarstkiem można zapomnieć o uniwersalności. Do tego wraz ze wzrostem średnicy drastycznie wzrosła cena.

Tissot Veloci-T Gent Chrono Automatic T024.427.17.051.00

Tissot Veloci-T Gent Chrono Automatic T024.427.17.051.00 (data zakupu 01.2013)
Tissot - jeden ze starszych szwajcarskich producentów zegarków, którego historia sięga połowy dziewiętnastego wieku. Marka bardzo zasłużona, z tradycjami, mająca na swoim koncie wiele przełomowych osiągnięć, a od roku 1930 będąca jednym z brendów Swatch Group. Pomimo swoich zasług ciesząca się różną opinią. Na forach zegarkowych nie darzona jest specjalną sympatią, często w moim odczuciu będąc przy tym przesadnie szykanowaną. Znowu wśród osób nie mających specjalnej wiedzy zegarkowej, jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych brendów zegarkowych w Polsce. Wiele osób zaczynając swoją przygodę z zegarkami spogląda właśnie w kierunku tej marki. Czym jest to spowodowane? Poza ceną, przede wszystkim, magią słów swiss made…

Parnis Diver PA6007

Parnis Diver PA6007 (data zakupu: 12.2012)
Na produkty z logiem Parnis trafiłem już na początku swojej przygody z zegarkami. Podczas poszukiwania swojego pierwszego automatu znalazłem ciekawe zdjęcia zegarka tej kompletnie nieznanej mi wtedy marki. Był to model bardzo zbliżony wyglądem do zegarków zacnej manufaktury IWC, a dokładnie do rodziny Portuguese. Chwila poszukiwań w sieci zaowocowała mieszanymi uczuciami - a to z powodu, że z jednej strony marka postrzegana jest jako wirtualną, z drugiej na forum chinawatches model ten został wybrany bazą pod zegarek forumowym 2010 i posiadał wiele pochlebnych opinii. Wtedy poszukiwania wakacyjnego automatu zakończyły się zakupem militarnego Seiko, jednak w pamięci utkwiły mi zdjęcia tamtego zegarka w białej kolorystyce, z niebieskimi wskazówkami na pięknym niebieskim pasku. Późniejsze cele zegarkowe spowodowały jednak, że z Panisem nie było m po drodze.

G. Gerlach - Foka (forumowiec CW 2012)

G. Gerlach - Foka (forumowiec CW 2012) (data zakupu: 10.2012)

Pasja zegarkowa rządzi się swoimi prawami i tak po prawie roku przebywania na forach zegarkowych w tym Chinawatches, naturalną koleją rzeczy było zapisanie się na mój pierwszy zegar forumowy. Poza tym, kto mógłby nie skorzystać z okazji sprawienia kolejnego małego prezentu bez specjalnych zabiegów przed swoją połówką ;). Wszystko zaczęło się w luty bieżącego roku, kiedy to na CW pojawił się wątek dotyczący stworzenia zegarka na rok 2012. Burza mózgów, kilka projektów i owocne konsultacje przekraczające 300 stron doprowadziły do wyboru finałowego projektu FOKI - bo tak w międzyczasie ochrzczono nowy zegarek. Genezy nazwy przedstawiać nie będę - osoby z CW dobrze ją znają, a dociekliwych zapraszam na forum ;). Mieliśmy gotowy projekt, czas było znaleźć wykonawcę. Do realizacji naszej wizji w naturalny sposób została wybrana fundacja G. Gerlach, czyli twórca poprzedniego zegarka forumowego tj. PZL i producenci pierwszych polskich nurków - opisywanego Sokoła i Dzika. Najważniejszym powodem przede wszystkim było fakt, że są oni aktywnymi użytkownicy Chinawatches.

Hamilton Pan Europ

Hamilton Pan Europ (data zakupu: 09.2012)
Życie czasem płata figle i to zazwyczaj w najmniej oczekiwanych momentach. Tak też było i tym razem. Moja pasja spowodowała, że z czasem powstała listy marzeń, których pewnie nie uda się zrealizować czy to z powodu ceny czy dostępności a zazwyczaj niestety z powodu wypadkowej obu przyczyn. Czasem jednak cuda się zdarzają.

Avia JL Pilot XXL (czyli wodołaz by Juri)

Avia JL Pilot XXL (czyli wodołaz by Juri) (data zakupu: 07.2012)

Wakacyjny okres miał być początkiem mojego odwyku od zakupów zegarkowych. Ostatni nabytek oraz oczekiwanie na forumowca CW na rok 2012 miało wystarczyć mi do świąt Bożego Narodzenia. Jak łatwo się domyśleć moja słaba silna wolna znowu przegrała. Przedłużająca się realizacja zegarka formowego spowodowała uczucie pustki. Niestety, jedynym znanym mi sposobem na jej wypełnienie było znalezienie nowego celu. Kolejne wieczory spędzone na forach internetowych spowodowały, że z dnia na dzień powstała lista “niedrogich” umilaczy mogących pomóc w oczekiwania na kolejny zegarek. Większość z nich po przespanych kilku nocach odchodziła w zapomnienie bądź została zastępowana kolejnymi pozycjami. Wszystko jednak do czasu…

Magrette Moana Pacific Chronograph PVD

Magrette Moana Pacific Chronograph PVD (data zakupu: 06.2012)
Urodzinowy Steiharta Nav B-uhra wywołała nie lada zamieszanie w moim świecie zegarkowym. Czarna koperta połączona z mechanicznym chronografem spowodował, że zaintrygowały mnie zegarki z podobnymi mechanizmami. Uczucie było tak silne, że długo nie zastanawiając się, stałem się posiadaczem bardzo ciekawej Alphy - bohaterki ostatniej recenzji. Dodatkowo, bo dłuższym pozytywnym obcowaniu z kopertą pokrytą powłoką DLC, zainteresowałem mnie koperty w innych kolorach. Tak też, jak łatwo można się domyśleć, kolejnym celem poszukiwań stała się wypadkowa koperty w powłoce i mechanicznego chronografu.

Alpha Radiomir Chronograph 5421-SG2902-WHITE

Alpha Radiomir Chronograph 5421-SG2902-WHITE (data zakupu: 04.2012)
Historia kołem się toczy. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku ostatniego prezentu urodzinowego (dla przypomnienia mowa o Edoxie), także ze Steinhartem Nav-B Chrono otrzymanym od najlepszej z żon na kolejne urodziny jest podobnie. Piękny czarny chronograf robi niesamowite wrażenie jednak jego rozmiar oraz charakterystyczna kolorystyka powodują, że nie jest to zegar na co dzień. Spowodował on jednak, że zapragnąłem mieć w kolekcji kolejne zegarki z sercem wyposażonym w taką kompilacje. Mechanizmy te, zaczęły mnie intrygować niemal tak samo jak pierwszy zegarek automatyczny z przeszklonym deklem zakupiony przeszło rok temu. Mają one jedną niezaprzeczalną wadę - w wersjach “z duszą” w większości kosztują sporo. Czy aby na pewno?

Steinhart NAV B-UHR II CHRONOGRAPH HERITAGE

Steinhart NAV B-UHR II CHRONOGRAPH HERITAGE 44 mm (data zakupu: 03.2012)


Po zakupie Rzymianki oszalałem na punkcie Steinhartów. Nie powinno więc dziwić, że jedynym słusznym wyborem przy poszukiwaniu kolejnego nabytku były zegarki tej manufaktury. Dłuższy okres bez zakupowy dał oddech domowemu budżetowi i pozwolił na odłożenie ciut większej kwoty. Dodatkowo czas ten mogłem poświęcić na studiowanie zdjęć różnej maści zegarków tego producenta. Przeczytane liczne testy, recenzje i opinie spowodowały, że ofertę Steinharta znałem niemal na pamięć. Nadchodzące kolejne urodziny, będące jednocześnie rocznicą moje nowej pasji mogły się zakończyć w jedyny słuszny sposób czyli kolejnym prezentem zegarkowym. Problem polegał na tym, że faworytów było kilku. 

Steinhart Marine Chronometer II Rome

Steinhart Marine Chronometer II Rome (data: 01.2012)

Zegarki typu Marine pierwszy raz przykuły moją uwagę jeszcze na początku mojej drogi zegarkowej. Czytelna biała tarcza w ascetycznym stylu, która jednocześnie ma w sobie niesamowitą świeżość. Łączą one w sobie historię i nowoczesność, mają klasę i dystans - na pewno zwracają uwagę. Pierwsze były Arabki, obie Niemki - Frau Stowa i Frau Kemmner. Ich uroda była niezaprzeczalna, mocno zapadły w pamięć, jednak myśl o nich został odsunięta w siną dal - trochę jak wspomnienie z wakacji. Życie toczyło się spokojnie dalej, aż pewnego dnia, przypadkiem natrafiłem na jedną z Rzymianek - donna Archimede. Tym razem już nie dało się o niej zapomnieć, pomimo niemieckich korzeni wpływ ciepłego włoskiego klimatu zaznaczał się w każdym jej calu. Nie czuć w niej było wyniosłości Frau Stowy a jej delikatne kształty kusiły do romansu - tak, na pewno warta była grzechu. Kiedyś jej ulegnę… Tylko czy aby na pewno jej?

G. Gerlach - Sokół

G. Gerlach - Sokół (data zakupu: 01.2012).

Zegarek typu diver chodził za mną od dawna. Już w zeszłoroczne wakacje z zainteresowaniem przeglądałem różnego rodzaju zdjęcia kolorowych nurków. Niestety, w tamtym okresie budżet nie pozwalał na szaleństwa i plany zakupowe musiały zostać odłożone. Po zakupie garniturowego orienta i spojrzeniu na moją skromną kolekcję, stwierdziłem, że chęć posiadania odpowiedniej ilości zegarków do pracy został zaspokojona. Posiadane stadko, gwarantuje dopasowanie niemal do każdego formalnego stroju, tak więc powoli można było zacząć planować kolejny zakup, tym razem sercem a nie rozumem. Ponieważ plan zakupu nurka nie został do tej pory zrealizowany, tak więc z coraz większym zaciekawieniem zacząłem studiować zdjęcia tego typu zegarków. Moja obecność na forum CW miała też swój wpływ na kolejny wybór.

Orient FFE06001K

Orient FFE06001K (data zakupu: 01.2012)
Świąteczny okres od zawsze sprzyjał wypoczynkowi. W końcu człowiek mógł znaleźć odrobinę czasu i poświęcić go pomiędzy pochłanianymi kolejnymi porcjami jedzenia na swojego hobby. Spędzając sympatycznie czas na forach zegarkowych oraz kolejny raz studiując zdjęcia różnego rodzaju czasomierzy natrafiłem na ładne zdjęcia Mako. Zegarek wzbudza mój sentyment od dnia kiedy go ujrzałem. Przez długi okres znajdował się on także na mojej liście życzeń. Do dzisiaj pamiętam jakie wywarł na mnie wrażenie na jednej z witryn sklepowych. Ilość posiadanych czasomierzy oraz świadomość spowodowała jednak, że małe Mako z czasem straciło nieco na atrakcyjności i potrafiłem znaleźć w nim drobne wady. Po zakupie Vostoka polubiłem większe zegarki i 41mm w przypadku tool watch'a wydawało się niewystarczające. Wybór wydawał się naturalny i mój wzrok skupił się na większym bracie. Big Mako spełniało kolejne wymagania, jednak ciągle brakowało przysłowiowej kropki nad i – tak też powoli rodził się pomysł na kolejny zakup zegarkowy.

Vostok Europe GAZ-14 Limousine 2426/5601058

Vostok Europe GAZ-14 Limousine 2426/5601058 (data zakupu: 12.2011)
Nosząc na nadgarstku Aviatora wiedziałem, że nie będzie to mój ostatni zegarek zza północnej granicy. Już wtedy podczas poszukiwań “noworuska” natrafiłem na bardzo ciekawą markę czyli Vostok Europe. Wtedy zegarki Vostoka kojarzyły mi się głównie z rosyjskimi garniturowcami z lat przełomu 60-80 i byłem przekonany, że to dokładnie ta sama manufaktura. Po krótkich poszukiwaniach okazało się jednak, że VE są produktami składanymi na Litwie, a nie w Rosji. Zmiana nazwy ma gwarantować europejską jakość produktu. Nie zmienia to faktu, że często są one wyposażone w rosyjskie serce oraz nie przeszkadza im to nadawać nazw modeli związanych z historią Rosji.

Auguste Reymond Pilot

Auguste Reymond Pilot (data zakupu: 12.2011)
Zegarki Tchibo budziły moje zainteresowanie już od dawna. Nieraz kupując kawę przeglądałem pojawiające się tam modele. Wśród wielu szkieletorów, openhartów czy innych dziwnych wynalazków czasem zdarzają się prawdziwe perełki. Dobrym przykładem jest tu popularny "Atomek". Bohater niniejszej recenzji także był jednym z tych wartych zainteresowania. Problem polega na tym, że było to w roku 2009 i jest on już niedostępny w salonach TCM.

Orient FFD0F004W/CFD0F004W

Orient FFD0F004W/CFD0F004W (data zakupu: 11.2011)
Zegarki marki orient są dość dziwnym tworem. W naszą rzeczywistość wpisały się na przełomie lat 80-90, kiedy to królowały na nadgarstkach “cinkciarzy”. Dodatkowo zegarki z orientu posiadają dość specyficzne logo, które także nie przysparza im fanów. Czy słusznie? Tu już każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Mi osobiście lewki nie przeszkadzają. Jest jednak kilka niezaprzeczalnych faktów, które przemawiają za tą marką. Pomijając cenę, należy zauważyć, że wszystkie modele wyposażone są w mechanizmy ich własnej produkcji. Dodatkowo, współwłaścicielem marki jest Seiko, które gwarantuje wysoką jakość wykonania. W swojej aktualnej historii udało im się wypromować kilka bardzo popularnych modeli w tym słynne Patelnie, Mako i BM.

Kemmner Tonneau

Kemmner Tonneau No. 128 (data zakupu: 10.2011)

Mówi się, że o gustach nie powinno się dyskutować. Patrząc na różnorodność posiadanych przeze mnie zegarków faktycznie coś w tym jest. Większość z nich można by zaklasyfikować jako zegarki do pracy, raczej stonowane o uniwersalnym rozmiarze i standardowej kolorystyce, a posiadane modele Aviatora czy Seiko ciężko nazwać ekscentrycznymi. Brak tutaj typowo kolorowych diverów, g-shoków, czy zegarków o wymyślnych kopertach i paskach. Nie powinno więc dziwić, że kolejnym “nieplanowanym” zakupem stał się Tonneau.

Aviator 2614.02/2925467

Aviator 2614.02/2925467 (data zakupu: 09.2011)
Zakup zza północnej czyli jak pasja przerodziła się w chorobę. Po zakupie Sea-Gulla oraz otrzymaniu z reklamacji kostki Seiko nie minął miesiąc, a już w mojej głowie narodziła się dobrze znana myśl. Podczas poszukiwań kolejny pięknych czasomierzy przejrzałem zegarki produkcji rosyjskiej. Zakończyło się to w jedyny możliwy sposób czyli chęcią posiadania egzemplarza zza północnej granicy. Tak też się stało i po dłuższych poszukiwaniach zakupiłem bohatera tej recenzji.

Seiko Motosport SNDA09P1

Seiko Motosport SNDA09P1 - (data zakupu: 07.2011)

Zakupu Seiko dokonałem bardzo spontanicznie, a jak mówi przysłowie co nagle to po diable. I niestety w tym przypadku się ono sprawdziło. Zegarek miał być w mojej kolekcji numerem 4, jednak pierwszy egzemplarz dotarł z mocno porysowanym deklem i wymagał wymiany. Niestety zakupy na odległość (w tym wypadku w Singapurze) mają tą przypadłość, że reklamacja trwa dość długo. I tak po okresie mniej więcej półtora miesiąca od zakupu dotarł dopiero bohater niniejszej recenzji.

Sea-Gull M177S

Sea-Gull M177S (data zakupu: 08.2011)
Ponieważ wakacje powoli zbliżają się ku końcowi i chcąc nie chcąc nadchodzi nieuchronnie jesień zacząłem się zastanawiać co zagości na moim nadgarstku w nadchodzących miesiącach? Pierwsze spojrzenie na moją skromną kolekcję i tu zaskoczenie, brak pozycji która mogła by towarzyszyć mi w tej nadchodzącej aurze. Edox i Certina zazwyczaj pełnią funkcje reprezentacyjne a i Seiko SNK niestety nie bardzo będzie się komponował z długim rękawem koszuli. I tak to w mojej głowie narodziła się dobrze znana mi myśl - jest powód do powiększenia mojej skromnej kolekcji. 

Certina DS 1 Automatic Limited Edition C006.407.16.081.00

Certina DS 1 Automatic Limited Edition C006.407.16.081.00 (data zakupu: 05.2011)

Szczęśliwym posiadaczem Cytrynki stałem się dość spontanicznie. Nasze drogi nieśmiało się mijały, krzyżowały aż w końcu pewnego słonecznego dnia w pięknym mieście Tarnowie zeszły się na dobre. Cytrynka była jednym z zegarków, które zostały mi polecone podczas poszukiwania prezentu na moje 30 urodziny. Przyznam, że coś w sobie miała, jednak nie do końca byłem przekonany, że to jest to. Jak już wspominałem w moim wspaniałym mieście dojrzenie Certiny DS-1 LE było niemożliwością, więc zegarek ten został pominięty podczas szukania prezentu.

Seiko Aviator SNK803K2

Seiko Aviator SNK803K2 Automat (data zakupu: 04.2011)

W roku 2011 na moje 30 urodziny moja żona nie wiedziała co uczyniła nakierowując mnie swoim prezentem na wejście w świat zegarkowy. Po mniej więcej tygodniu użytkowania i chuchania na Edzia stwierdziłem, że nie jest to jednak zegarek na każdy dzień i każdą pogodę. Dodatkowo zbliżające się wakacje i urlop spowodowały, że w mojej głowie zrodziła się myśl o kolejnym zegarku. Fakt, że podczas poszukiwań opinii o Edoxie natrafiłem na kilka for zegarkowych, spowodował że świat ten zaczął mnie coraz bardziej fascynować. Po lekturze kolejny recenzji różnej maści zegarków stwierdziłem, że kolejny zegarek powinien być z “duszą” oparty o mechanizm automatyczny. Niestety, jak to zwykle bywa pragnienia nie idą w parze z portfelem, a dodatkowo zbliżający się urlop nie pozwalał na żadne szaleństwa zakupowe. Dlatego tym razem odpuściłem sobie przeglądanie witryn sklepowych i zacząłem przeszukiwanie Internetu.

EDOX 01505 3 NIN Les Vauberts


EDOX 01505 3 NIN Les Vauberts (data zakupu: 04.2011)

Mówi się, że mężczyzna w pewnym wieku ma momenty przełomowe. W moim przypadku tak właśnie się stało. Moja pasja zegarkowa zaczęła się z nadejściem moich 30 urodzin. Żona w poszukiwaniu prezentu na okrągłe urodziny wpadła na pomysł, że nie mam żadnego czasomierza, a jedynym sposobem sprawdzania przeze mnie czasu jest komórka. Niestety, nie spodziewała się jakie będzie to miało późniejsze skutki. Jako, że nasze doświadczenie zegarkowe było prawie zerowe, a ostatni naręczny zegarek dostałem na 18 urodziny i niestety nie przetrwał on próby czasu naturalnym miejscem poszukiwań prezentu stały się sklepy zegarkowe. Poszukiwania rozpoczęliśmy od przeglądania sklepowych witryn przeglądając wszelaki marki. Pierwsze spojrzenia padły na marki typu fashion jak Armanii czy Ted Lapidus, które to zegarki dla laika wydawały się zegarkami firmowymi i ładnie prezentującymi się na wystawach. Bliższe oględziny sprawiły jednak spory zawód, zarówno jeżeli chodzi o jakość wykonania jak i prezencje na ręku. Kolejne przejrzane modele doprowadziły nas do marki Edox. Zegarki prezentowały się bardzo dobrze, marka była dla mnie dużo mniej “oklepana” niż inne dostępne szwajcarskie zegarki takie jak Tissot czy Atlantic. Po przejrzeniu opinii na forach zegarkowych po kilku latach przerwy stałem się szczęśliwym posiadaczem pierwszego zegarka naręcznego i o nim słów kilka.