środa, 17 kwietnia 2013

Emporio Armani AR4625

Emporio Armani AR4625 - data zakupu 04.2013

Marki fashion - co one w sobie mają, że jedni ich nie tolerują a inni kochają? To właśnie przyszło mi sprawdzić samemu - ale zacznijmy od początku. Nieraz przeglądając fora internetowe zauważyłem, że w tematach dotyczących pomocy przy wyborze zegarka pojawiają się marki modowe. Sam zresztą po kilku latach nienoszenia niczego na ręku podczas  poszukiwania swojego pierwszego nowego czasomierza także przyglądałem się tego typu produktom. W galeriach handlowych na witrynach sklepowych nie brakuje marek takich jak Ted Lapidus, Guess, DKNY, Diesel czy Emporio Armani a ich oferta zazwyczaj jest całkiem spora i dobrze wyeksponowana. Do tego przedział cenowy w jakim dostępne są te produkty w połączeniu ze znaną marką i odważną stylistyką zachęca do bliższego kontaktu. Także rozglądając się po nadgarstkach osób trzecich łatwo można dostrzec te produkty. Jeżeli jednak poszukujmy opinii na forach stricte tematycznych jakimi są fora zegarkowe możemy przeczytać raczej same niepochlebne opinie.


Swój pierwszy kontakt z zegarkami modowymi miałem podczas poszukiwania prezentu na 30 urodziny. Zegarki Emporio Armani stylistycznie całkiem skutecznie mnie wtedy zachęcały, a także sama marka wydawało mi się dobrym wyborem, która to jednocześnie miała być gwarantem wysokiej jakości. Pierwszy kontakt wywarł jednak na mnie mieszane uczucia - co było przyczyną - nie wiem… Może wtedy jeszcze słaba świadomość zegarkowa a może brak napisu swiss made ;). Jakość materiałów specjalnie nie odbiegała od swojego przedziału cenowego, jednak na ręku po prostu sporo straciła. To co na pewno mnie zachęcało do zainteresowania się zegarkami sygnowanymi Emporio Armanim była spora ilość dostępnych modeli, a także fakt, że w Internecie można było znaleźć te produkty w rozsądnej cenie. Niestety, z powodu sporej ilości negatywnych opinii z pomysłu tego definitywnie się wycofałem. Zaciekawiło mnie jednak czym jest spowodowana tak spora niechęć do tych produktów.
Pierwsze co możemy znaleźć poszukując informacji na temat zegarków sygnowanych logiem EA, to fakt, że producentem nie jest właśnie Armani a grupa Fossil, która to w swoim port folio ma także inne znane modowe marki. Czy to źle? Nie każdy w końcu musi znać się na wszystkim, także to jeszcze marki EA, a w sumie produktu Fossila nie powinno przekreślać. Praktyka użyczenia logo nie jest niczym nowym i spotykana jest nader często - kto w końcu odmówi sobie dodatkowego zarobku. Analizując ofertę Armaniego możemy dowiedzieć się, że stosowane są w nich mechanizmy kwarcowe produkcji japońskiej i szwajcarskiej a w modelach z serii meccanico także mechanizmy chińskie. Stylistycznie zegarki te są bardzo odważne, aby nie powiedzieć, że “krzykliwe”. O gustach jednak się nie dyskutuje, a na nowych trendach modowych się nie znam. Faktem jest, że tak jak w świecie modowym tak i w przypadku tych zegarków co sezon są wprowadzane nowe modele zastępując starą kolekcję. Nie ma tu produktów sztandarowych, będących znakiem rozpoznawczym firmy.
To co wzbudza głównie niechęć osób obeznanych w świecie zegarkowym, to sztuczne budowanie ekskluzywności produktu uzyskane poprzez dodanie loga słynnego projektanta mody. EA bowiem nie posiada żadnej tradycji związanej z zegarmistrzostwem a i sam nie jest ani producentem ani designerem tych produktów. O ile jeszcze producent robi to dość delikatnie o tyle spora część użytkowników jest przekonana o niesłychanym prestiżu posiadanego czasomierza. Dodatkowo nowe modele wyposażone w chińskie mechaniczne serca potrafią kosztować tyle co podstawowe szwajcarskie marki ze sporymi tradycjami - a to także nie przysparza im sympatyków. Tu widać skuteczność kampanii marketingowej, która powoduje, że znajdują się klienci skłonni dopłacić niemałą kwotę za samo logo. Czy oznacza to, że produkty te są tak złe? O tym przyszło mi się przekonać na własnej skórze…
Pewnego razu rozmawiając ze znajomym temat zszedł na jakby nie było dość bliski mi temat czyli zegarki. Po dłuższej wymianie zdań zostałem poproszony o pomoc w zakupie czasomierza sygnowanego słynnym logo EA. Moje wszelkie argumenty (których to wcale nie było aż tak wiele) nie pomagały, a jedyne co uzyskałem to to, że zegar będzie wyposażony w mechanizm automatyczny. Po namierzeniu i zakupie zegarka na zatoce, los spłatał nam figla, gdyż kolega musiał zrezygnować z rzeczonego zakup. I tak przez przypadek stałem się chwilowo właścicielem bohatera tej recenzji. Mając jednak okazje sprawdzić na własnej skórze z czym to się je postanowiłem podzielić się z wami swoją opinią.
Zegarek dociera do nas w zestawie kilku pudełek utrzymanych w czarnej kolorystyce, na których to  nie mogło zabraknąć loga marki. To co rzuca się w oczy zaraz po otwarciu pudełka to tarcza, a to z powodu, że mamy do czynienia z przedstawicielem tak zwanych szkieletorów – czyli zegarków z widocznych mechanizmem. Jej zewnętrzna część utrzymana została w czarnej kolorystyce na której została nadrukowana biała skala sekundowa.. Na godzinie dwunastej znalazło się naklejane logo EA. Kolejnym elementem wchodzącym w jej skład jest wewnętrzny stalowy pierścień mocowany za pomocą śrubek, na którym widnieją napisy Emporio Armani oraz Meccanico. Tworzy on ładne przejście kolorystyczne pomiędzy tarczą a mechanizmem. Posiada on także charakterystyczny okrąg, którego zadaniem jest podkreślenie pracy widocznego balansu. Przez pozostałą część tarczy widać zdobiony mechanizm. Wszystko to możemy podziwiać przez mineralne lekko wypukłe szkło. Producent niestety nie pokusił się o zastosowanie jakiejkolwiek warstwy AR. Czarne wskazówki – minutowa oraz godzinowa - zostały wypełnione białą masą fluorescencyjną, która świeci bardzo przeciętnie. Fakt ten mimo wszystko cieszy, gdyż dzięki temu zabiegowi zegarek zyskuję chociaż dyskusyjną czytelność odczytu. Bez jakiejkolwiek świecącej wstawki pozostawiono wskazówkę centralnej sekundy.
Koperta o wymiarach 43mm tworzy bardzo pozytywne wrażenie. Górna polerowana luneta ładnie współgrają z boczną szlifowaną powierzchnią. Najbardziej problematyczne miejsce dla chińskich producentów, czyli wewnętrzna część uszu także wykonana jest na przyzwoitym poziomie za co należy się spory plus. Z boku na godzinie 9 znalazło się formie przykręcanego emblematu logo marki. Uzupełnienie stanowi całkiem wygodna sygnowana koronka.
Mechanizm który widzimy przez szklany dekiel mocowany za pomocą 6 śrub  to chiński Hangzhou 2189. Ciekawie wyglądająca 28 kamieniowa konstrukcja została efektownie ozdobiona. Barwione na niebiesko śrubki, złote koła zębate oraz czarny wahnik tworzą sympatyczne wrażenie. Niestety, mechanizm nie posiada ani funkcji stop sekundy, nie zapomniano za to o możliwości ręcznego dokręcania. Częstotliwość pracy wynosząca 21600 wahnięć na godzinę także niczym specjalnym się nie wyróżnia. Jeżeli chodzi o dokładność to wstępnie odchyłki wynoszą około 12 sekund na plus.
Pomiędzy uszami na lekko zagiętych teleskopach znalazł się skórzany 20mm połyskujący pasek imitujący skórek krokodyla. Jego jakość jest porównywalna do paska, który oryginalnie otrzymałem z Seagullem M177s. Jest miękki i dość łatwo dopasowuje się do nadgarstka – na pewno na tle innej chińskiej konkurencji jest na plus. Zwieńczenie stanowi sygnowana polerowana klamra.
Podsumowując wykonanie samego zegarka nie jest złe, koperta jest wykończona na przyzwoitym poziomie a i pasek w stosunku do innych chińskich produktów jest także na plus. Zastosowana tarcza ukazująca mechanizm wykonana jest całkiem nieźle, pomimo, że jest w moim odczuciu mało praktyczna i czytelna. Nie można natomiast odmówić jej sporej kontrowersyjności w efekcie czego na ręku zegarek dość mocno zwraca na siebie uwagę i  przyciąga spojrzenia- czyli robi to co jest jego głównym celem - ciekawie wygląda. Wszystkie te elementy dodając nawet logo nie usprawiedliwiają jednak tak sporej ceny sklepowej tym bardziej, że brak tu nawet szafirowego szkła czy zapięcia motylkowego. W tym przedziale cenowym można spokojnie przebierać w produktach japońskich czy nawet tanich szwajcarach, posiadających sporą historię i doświadczenie. Produkty te oferują zazwyczaj lepsze wykonanie i materiały. Nawet biorąc pod uwagę ceny promocyjne poza logo niespecjalnie produkty te mają coś nadto do zaoferowania, gdyż ich jakość nie odbiega od innych chińskich oemowych produktów z podobnymi mechanizmami za kilkaset złotych. To co może je jeszcze wyróżnia to właśnie “inna” stylistyka, tylko czy to jest warte niemałej dopłaty?
Kolejnym problemem jest autentyczność produktów sygnowanych EA. Na wielu portalach aukcyjnych nie brakuje mega okazji, gdzie można wylicytować czy nawet kupić te produkty za 30% ceny sklepowej. W przypadku większości marek stricte zegarkowych problemu z rozpoznaniem podróbki tak sporego nie ma. Oszustom nie opłaca się stosować oryginalnych mechanicznych mechanizmów szwajcarskich. Także wykończenie niektórych detali po prostu się nie kalkuluje. W przypadku EA jest jednak spory problem, a to z powodu, że zegarki te są właśnie produkowane w Chinach. Pomijając ordynarne podróbki, w których niektóre komplikacje w ogóle nie działają, tak w przypadku produktów za kilkaset złotych nie sposób je odróżnić od oryginału. Niestety, i jedne i drugie produkty prawdopodobnie wychodzą z tych samych fabryk przy użyciu identycznych materiałów i mechanizmów, a różnica sprowadza się do kanału dystrybucji oraz gwarancji. Sytuacji tej nie ułatwia też fakt, że w przypadku wyprzedaży czy promocji często ceny zegarków pochodzących z legalnego źródła są przeceniane o przeszło połowę zbliżając się do cen aukcyjnych i uwiarygodniając ich ofertę.
Do kogo więc skierowane są produkty z logiem EA? W moim odczuciu do ludzi młodych, lubiących nowoczesne trendy modowe i chcących posiadać produkt z firmowym logo. Dla nich zegarek jest jedynie dodatkiem do modnego ubrania, gdzie liczy się stylistyka na czasie, ciekawa kolorystyka i krzykliwy design. Klient ten nie jest zainteresowany specjalnie parametrami technicznymi, zastosowanymi materiałami czy mechanizmem a przy zakupie kieruje się głównie wyglądem. Zegarek ten zazwyczaj nie stanowi egzemplarza kolekcjonerskiego a jest po prostu gadżetem, który to po sezonie zostaje zastąpiony nowym modelem będącym aktualnie na topie, a o jego zużycie specjalnie nie ma co się przejmować. Fakt, że są to zegarki produkowane w kraju środka umożliwia wielu sklepom wyprzedaż posezonową czy akcje promocyjne zdradzając jaka jest faktyczna wartość tych produktów.


Warto jednak mieć na uwadze, że naszym kraju świadomość zegarkowa jest dość skromna - stąd wiele osób będzie dużo bardziej zainteresowanych zegarkiem właśnie ze znanym modowym logo niż popularnymi japońcami czy tanimi szwajcarami, nie wspominając o bardziej egzotycznych producentach. Mając na ręku ten zegarek przez kilka dni, dużo częściej zwracał on uwagę osób postronnych niż większość mojej kolekcji, w czym pewnie pomagała mu także szkieletowa tarcza. Pozostaje nam się tylko cieszyć, że producent pokusił się o wprowadzenie serii meccanico, gdzie za napęd nie odpowiada bezduszny kwarc. Dzięki temu może, przyszli nabywcy z czasem zainteresują się prawdziwą sztuką zegarmistrzowską.

8 komentarzy:

  1. Moim zdaniem lepiej poświęcić pieniądze na Seiko czy inne znane marki - te nowe marki nie mówi mi absolut nie nic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się bardzo "umiarkowany" sposób w jaki wyraża Pan swoją opinię. Właśnie z powyższych powodów, o których Pan wspomniał (znikoma świadomość zegarkowa i przekonanie o prestizu marki modowej) zakupiłem zegarek EA AR5891. Na szczęście ogladając filmy porównawcze na YT, gdzie różnice pomiędzy podróbką, a oryginałem były niedostrzegalne, postanowiłem zrezygnować z zakupu w salonie za 1800 zł i wylicytowałem czasomierz na popularnym portalu aukcyjnym za 210 zł z pełną świadomością o jego prawdopodobnej nieoryginalności (mimo dołączonego, co dość zabawne, certyfikatu EA potwierdzającego oryginalność produktu). Oczywiście zegarek ma bardzo ciekawy wygląd i uważam, że wart był wylicytowanej ceny i... Ani grosza więcej. Przy okazji zyskałem sporą wiedzę i powoli odkładam pieniążki na zakup Steinhart'a NAV B-Uhr 44 mm :). Chciałbym też zapytać, czy nie zna Pan może zegarka o podobnej stylizacji, a w niższej cenie?
    PS Obsługa w salonie nie była w stanie stwierdzić czy kupiony przeze mnie EA jest oryginałem czy podróbką. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Obsługa w salonie nie była w stanie stwierdzić czy kupiony przeze mnie EA jest oryginałem czy podróbką".

    To zrozumiałe, bo to produkt tej samej fabryki, tylko tzw. nie autoryzowany. W tym sensie to nie jest podróbka jako taka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja osobiście wole Diesle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zegarek to podstawa mojego ubioru. Mam kilka, aby dobrać ten, który najlepiej będzie oddawał mój dzisiejszy humor. No i musi pasować do ubrania. Na stronie internetowej credy jest fajna pozyczka na raty. Koniecznie zerknijcie, może znajdziecie coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny zegarek, ale jest to mimo wszystko marka modowa. Lepiej niż takie zegarek z aramniego czy hugo bossa kupić np. męskie zegarki casio - zegarkowy.pl. Marka zegarkowa zawsze będzie lepiej wykonana i żywotniejsza od marek modowych

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię czuwać monster zdania

    OdpowiedzUsuń
  8. A jak Wam się podobają takie zegarki omega https://wsliwinski.pl/pl/k/zegarki-omega ? Moim zdaniem takie zegarki są bardzo ponadczasowe.

    OdpowiedzUsuń