sobota, 7 lutego 2015

Deep Blue Depthmeter Ana/Digi Blue SS



Deep Blue Depthmeter Ana/Digi Blue SS (data zakupu 12.2014)
Będący bohaterem dzisiejszego wpisu model Deep Blue na swoją recenzję czekał całkiem długo, a powodów tej sytuacji jak zawsze było kilka. Poza oczywistymi argumentami taki jak brak czasu czy weny tym razem był jeszcze jeden. Jest to pierwszy zegarek od czasów historycznego już Seiko SNDA09P1 wyposażony w mechanizm kwarcowy i warto dodać, że nie jest to mechanizm byle jaki, także tym razem nietypowo swój opis zacznę właśnie od niego. 
 
Serce recenzowanego Deep Blue stanowi mechanizm produkcji Citizena o symbolu C500, który poza sporymi możliwościami niestety także determinuje dość mocno układ tarczy samego zegarka – ale o tym kilka słów będzie później. Poza oczywistą funkcją wynikająca już z nazwy modelu, to jest połączenia wskazania czasu zarówno w trybie analogowym jak i cyfrowym mechanizm posiada także całkiem sporo innych możliwości, nie tak oczywistych dla innych zegarków z mechanizmami kwarcowymi. Obecność stopera z dokładnością do 1/100 sekundy, daty czy funkcji alarmu nie są niczym nietypowym, za to zastosowany głębokościomierz oraz termometr, które to podczas nurkowania wskażą nam także nasze aktualne zanurzenie w zakresie od 1 do 80 metrów i to z dokładnością do części dziesiętnej oraz temperaturę wody w zakresie od -5 (choć to jest dość ciekawe, bo wynika raczej tylko z dokładności sensora) do 40 stopni Celsjusza, nie są często spotykane w zegarkach sportowych. Japoński mechanizm także sam zmierzy nam czas naszego zanurzenia alarmując nas także o zbyt szybkim zanurzeniu. Trzeba przyznać, że wszystkie te funkcje robią wrażenie.
 
W przypadku produkcji Deep Blue serce to zostało umieszczone w sporej, bo 45 milimetrowej stalowej kopercie, której to boki zostały wypolerowane na wysoki połysk a widoczne od góry powierzchnie wykończono za pomocą delikatnego szczotkowania. Aby obsłużyć całą mnogość dostępnych funkcji zegarka po obu stronach znalazły się trzy przyciski oraz sygnowana zakręcana koronka umożliwiającą niezależne ustawienie wskazówek analogowych. Niestety, wyposażenie mechanizmu w dodatkowe sensory także odbiła się na wyglądzie samej koperty poprzez obecność sporej narośli na godzinie 9 oraz niespecjalnie estetycznej dziury na godzinie 3. Po chwili da się jednak do tego przyzwyczaić. Od góry kopertę zwieńcza 60 pozycyjny stalowy, jednokierunkowy bezel z typową nurkową skalą oraz luminescencyjną kropką na godzinie dwunastej. Do jego pracy nie można mieć żadnych zastrzeżeń i trzeba przyznać, że w przypadku tego konkretnego modelu deep blue podkreśla on typowo nurkowy charakter zegarka. Od spodu kopertę zamyka zakręcany dekiel z laserowym grawerem nurka, a całość konstrukcji według producenta gwarantuje klasę wodoszczelności na poziomie 200m, co do amatorskich zastosowań powinno całkowicie wystarczyć. W masywnych uszkach jak na typowego nurka przystało znalazł się bardzo długi gumowy pasek, który gwarantuje nam niezły komfort noszenia a mnogość dziurek umożliwia dopasowanie do prawie każdego nadgarstka.  Jego zwieńczenie stanowi szczotkowana klamra z logo marki.
 
Czas spojrzeć poprzez szafirowe szkło na tarczę naszego bohatera, a ta pomimo, że jest bardzo atrakcyjna nie ustrzegła się także drobnych wad wynikających z zastosowanego mechanizmu. Spory wewnętrzny ring dystansujący tarczę od szkła został wyposażony w skalę minutową oraz cztery świecące punkty. Sama zaś tarcza ma bardzo przyjemny analogiczny do ringu granatowy kolor, choć jego odbiór lekko utrudnia dość słaba warstwa antyrefleksyjna. Niestety, dwa pracujące w negatywnie cyfrowe wyświetlacze spowodowały, że godzinowe indeksy wypełnione warstwą luminescencyjną musiały zostać poprzycinane. Dodatkowo, ich bursztynowy kolor podświetlenia dość mocno utrudnia odczyt wyświetlanych na nich informacji w czym także nie pomagają dość słabe kąty ich widzenia. Uwag za to żadnych nie mam do świetnie wyglądających, czytelnych ażurowych wskazówek w powtarzalnych także na tarczy i indeksach pomarańczowym i białym kolorze. Oczywiście spora ilość użytej masy luminescencyjnej gwarantuje nam także nocne świecenie, chociaż początkowy intensywny efekt nie utrzymuje się specjalnie długo.
 
Muszę uczciwie przyznać, że nigdy specjalnym fanem połączenia wskazania cyfrowo analogowego nie byłem, i to niezależnie od zegarka, włączając w to nawet słynne modele breitlinga. Jedyną akceptowalną serią z takimi sposobem prezentacji czasu były dla mnie Giezy z rodziny G-shocków. Dłuższe obcowanie z produktem deep blue przekonało mnie jednak, że takie połączenie w przypadku zegarka sportowego sprawdza się idealnie. Ilekroć na szybko szukałem zegarka do założenia po pracy moja ręka sama szła w kierunku amerykańskiego produktu, który nie wymagał żadnych dodatkowych zabiegów i zawsze był gotowy do pracy. Także jako wakacyjny kompan zegarek ten może okazać się niezastąpiony, chociaż tą tezę mogą zweryfikować dopiero nadchodzące wakacje.  Warto mieć jednak także świadomość jego wad, bo spore wymiary w tym przede wszystkim rozmiar od ucha do ucha oraz kiepska czytelność cyfrowych wyświetlaczy na pewno nie wszystkim przypadną do gustu. Z drugiej strony dla mnie stanowi on świetną alternatywę dla zegarków typu G-Schock, a do jego samej jakości wykonania nie można mieć większych zastrzeżeń.  
 
Jeżeli chodzi zaś o samą markę Deep Blue, to z jej produktami chciałem zapoznać się już od dłuższego czasu. Według mnie w jej ofercie znajduje się kilka naprawdę udanych nurkowych modeli. Dodatkowo, z ich zakupem w naszym kraju także większych problemów nie ma, a to dzięki obecności na naszym rynku jej dystrybutora. Recenzowany model nie pochodzi jednak z rodzimej dystrybucji i jak to zazwyczaj bywa został zakupiony zupełnie przez przypadek (zawsze trzeba znaleźć jakieś wytłumaczenie dla kolejnego nieprzemyślanego zakupu). Deep blue jak na typową amerykańską markę przystało, wprowadził specjalną promocję z okazji „Black Friday”,  w której to wybrane modele były dostępne z prawie 70% rabatem. I tak pomimo mojej niechęci do zegarków kwarcowych a tym bardziej do połączenia analogowo cyfrowego nie mogłem oprzeć się skorzystania z takiej okazji. Co najważniejsze – nie żałuję. Oczywiście, jeżeli wam nie pasuje młoda niszowa marka, to nic nie stoi na przeszkodzie aby kupić protoplastę depthmeter’a czyli model Aqualand od Citizena.
  
     

1 komentarz:

  1. Witam, cieszę się, że takich miejsc jak to jest coraz więcej w sieci. Ludzi, którzy doceniają piękno i szlachetność takich małych rzeczy. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do odwiedzin mojej strony, również o zegarkach! https://jakizegartakiczas.wordpress.com :-)

    OdpowiedzUsuń