Deep Blue Depthmeter Ana/Digi
Blue SS (data zakupu 12.2014)
Będący bohaterem dzisiejszego
wpisu model Deep Blue na swoją recenzję czekał całkiem długo, a powodów tej
sytuacji jak zawsze było kilka. Poza oczywistymi argumentami taki jak brak
czasu czy weny tym razem był jeszcze jeden. Jest to pierwszy zegarek od czasów
historycznego już Seiko SNDA09P1 wyposażony w mechanizm kwarcowy i warto dodać,
że nie jest to mechanizm byle jaki, także tym razem nietypowo swój opis zacznę
właśnie od niego.
Serce recenzowanego Deep Blue
stanowi mechanizm produkcji Citizena o symbolu C500, który poza sporymi
możliwościami niestety także determinuje dość mocno układ tarczy samego zegarka
– ale o tym kilka słów będzie później. Poza oczywistą funkcją wynikająca już z
nazwy modelu, to jest połączenia wskazania czasu zarówno w trybie analogowym jak
i cyfrowym mechanizm posiada także całkiem sporo innych możliwości, nie tak
oczywistych dla innych zegarków z mechanizmami kwarcowymi. Obecność stopera z
dokładnością do 1/100 sekundy, daty czy funkcji alarmu nie są niczym nietypowym,
za to zastosowany głębokościomierz oraz termometr, które to podczas nurkowania wskażą
nam także nasze aktualne zanurzenie w zakresie od 1 do 80 metrów i to z
dokładnością do części dziesiętnej oraz temperaturę wody w zakresie od -5 (choć
to jest dość ciekawe, bo wynika raczej tylko z dokładności sensora) do 40
stopni Celsjusza, nie są często spotykane w zegarkach sportowych. Japoński
mechanizm także sam zmierzy nam czas naszego zanurzenia alarmując nas także o zbyt
szybkim zanurzeniu. Trzeba przyznać, że wszystkie te funkcje robią wrażenie.
W przypadku produkcji Deep Blue
serce to zostało umieszczone w sporej, bo 45 milimetrowej stalowej kopercie,
której to boki zostały wypolerowane na wysoki połysk a widoczne od góry
powierzchnie wykończono za pomocą delikatnego szczotkowania. Aby obsłużyć całą
mnogość dostępnych funkcji zegarka po obu stronach znalazły się trzy przyciski oraz
sygnowana zakręcana koronka umożliwiającą niezależne ustawienie wskazówek
analogowych. Niestety, wyposażenie mechanizmu w dodatkowe sensory także odbiła się
na wyglądzie samej koperty poprzez obecność sporej narośli na godzinie 9 oraz
niespecjalnie estetycznej dziury na godzinie 3. Po chwili da się jednak do tego
przyzwyczaić. Od góry kopertę zwieńcza 60 pozycyjny stalowy, jednokierunkowy
bezel z typową nurkową skalą oraz luminescencyjną kropką na godzinie dwunastej.
Do jego pracy nie można mieć żadnych zastrzeżeń i trzeba przyznać, że w
przypadku tego konkretnego modelu deep blue podkreśla on typowo nurkowy
charakter zegarka. Od spodu kopertę zamyka zakręcany dekiel z laserowym
grawerem nurka, a całość konstrukcji według producenta gwarantuje klasę wodoszczelności
na poziomie 200m, co do amatorskich zastosowań powinno całkowicie wystarczyć. W
masywnych uszkach jak na typowego nurka przystało znalazł się bardzo długi
gumowy pasek, który gwarantuje nam niezły komfort noszenia a mnogość dziurek
umożliwia dopasowanie do prawie każdego nadgarstka. Jego zwieńczenie stanowi szczotkowana klamra z
logo marki.
Czas spojrzeć poprzez szafirowe
szkło na tarczę naszego bohatera, a ta pomimo, że jest bardzo atrakcyjna nie
ustrzegła się także drobnych wad wynikających z zastosowanego mechanizmu. Spory
wewnętrzny ring dystansujący tarczę od szkła został wyposażony w skalę minutową
oraz cztery świecące punkty. Sama zaś tarcza ma bardzo przyjemny analogiczny do
ringu granatowy kolor, choć jego odbiór lekko utrudnia dość słaba warstwa
antyrefleksyjna. Niestety, dwa pracujące w negatywnie cyfrowe wyświetlacze
spowodowały, że godzinowe indeksy wypełnione warstwą luminescencyjną musiały
zostać poprzycinane. Dodatkowo, ich bursztynowy kolor podświetlenia dość mocno
utrudnia odczyt wyświetlanych na nich informacji w czym także nie pomagają dość
słabe kąty ich widzenia. Uwag za to żadnych nie mam do świetnie wyglądających,
czytelnych ażurowych wskazówek w powtarzalnych także na tarczy i indeksach
pomarańczowym i białym kolorze. Oczywiście spora ilość użytej masy
luminescencyjnej gwarantuje nam także nocne świecenie, chociaż początkowy
intensywny efekt nie utrzymuje się specjalnie długo.
Muszę uczciwie przyznać, że nigdy
specjalnym fanem połączenia wskazania cyfrowo analogowego nie byłem, i to
niezależnie od zegarka, włączając w to nawet słynne modele breitlinga. Jedyną
akceptowalną serią z takimi sposobem prezentacji czasu były dla mnie Giezy z
rodziny G-shocków. Dłuższe obcowanie z produktem deep blue przekonało mnie
jednak, że takie połączenie w przypadku zegarka sportowego sprawdza się
idealnie. Ilekroć na szybko szukałem zegarka do założenia po pracy moja ręka
sama szła w kierunku amerykańskiego produktu, który nie wymagał żadnych
dodatkowych zabiegów i zawsze był gotowy do pracy. Także jako wakacyjny kompan
zegarek ten może okazać się niezastąpiony, chociaż tą tezę mogą zweryfikować
dopiero nadchodzące wakacje. Warto mieć jednak
także świadomość jego wad, bo spore wymiary w tym przede wszystkim rozmiar od
ucha do ucha oraz kiepska czytelność cyfrowych wyświetlaczy na pewno nie
wszystkim przypadną do gustu. Z drugiej strony dla mnie stanowi on świetną
alternatywę dla zegarków typu G-Schock, a do jego samej jakości wykonania nie
można mieć większych zastrzeżeń.
Jeżeli chodzi zaś o samą markę Deep
Blue, to z jej produktami chciałem zapoznać się już od dłuższego czasu. Według
mnie w jej ofercie znajduje się kilka naprawdę udanych nurkowych modeli. Dodatkowo,
z ich zakupem w naszym kraju także większych problemów nie ma, a to dzięki
obecności na naszym rynku jej dystrybutora. Recenzowany model nie pochodzi
jednak z rodzimej dystrybucji i jak to zazwyczaj bywa został zakupiony zupełnie
przez przypadek (zawsze trzeba znaleźć jakieś wytłumaczenie dla kolejnego nieprzemyślanego
zakupu). Deep blue jak na typową amerykańską markę przystało, wprowadził
specjalną promocję z okazji „Black Friday”, w której to wybrane modele były dostępne z prawie
70% rabatem. I tak pomimo mojej niechęci do zegarków kwarcowych a tym bardziej
do połączenia analogowo cyfrowego nie mogłem oprzeć się skorzystania z takiej okazji.
Co najważniejsze – nie żałuję. Oczywiście, jeżeli wam nie pasuje młoda niszowa
marka, to nic nie stoi na przeszkodzie aby kupić protoplastę depthmeter’a czyli
model Aqualand od Citizena.
Witam, cieszę się, że takich miejsc jak to jest coraz więcej w sieci. Ludzi, którzy doceniają piękno i szlachetność takich małych rzeczy. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do odwiedzin mojej strony, również o zegarkach! https://jakizegartakiczas.wordpress.com :-)
OdpowiedzUsuń