Seiko
5 SRP615K (data zakupu: 11.2014)
Czy
zegarek musi kosztować sporo aby być dobrze wykonanym i sprawiać radość? To
pytanie zadaje sobie pewnie wielu z nas poszukując nowego czasomierza. Zresztą,
na początku swojej drogi zegarkowej zadawałem sobie je i ja. W efekcie stałem
się posiadaczem pierwszego w swojej karierze zegarka wyposażonego w mechanizm
automatyczny, a było to Seiko 5 o symbolu SNK803K2. Dzisiaj, po przeszło trzech
i pół roku znowu sięgam po model japońskiego producenta. Dlaczego właśnie Seiko
z emblematem piąć na tarczy? – O tym wyborze staram się napisać poniżej.
Do
zegarków spod szyldu Seiko nikogo przekonywać nie trzeba. Jest to jeden z największym
producentów zegarków i mechanizmów na świecie. Jego oferta jest przeogromna i
niemal w każdej półce cenowej posiada swoich przedstawicieli, począwszy od budżetowych
modeli Seiko 5, poprzez średnią półkę reprezentowaną przez serię Prospex czy
Sarb aż do ekskluzywnych modeli Grand Seiko i linię zegarków Credor. To czego
zawsze możemy być pewni, to niezależnie od ceny jaką przeznaczymy na japoński
produkt to otrzymana w zamian adekwatna jakość.
Pomimo
przeogromnej oferty Seiko dotychczas niewiele egzemplarzy spowodowało u mnie
szybsze bicie serca. Oba zakupione na początku mojej drogi zegarkowej produkty
japońskiego producenta jako jedne z pierwszych zostały wytypowane do odsprzedaży,
a aktualnie poszukiwania nowego zegarka zazwyczaj zaczynam od przejrzenia
oferty konkurencyjnego Orienta (który to notabene także jest własnością
korporacji Seiko). Jeżeli jednak myślimy o zakupie taniego zegarka z
mechanizmem automatycznym to po prostu nie sposób pominąć jest tu przebogatą
ofertę modeli Seiko 5.
Skąd
u mnie pomysł na zakup budżetowca nikomu kto czytał moje poprzednie wpisy tłumaczyć
nie trzeba, a to, że tani zegarek może również dawać sporo radości przekonał
mnie jeden z tegorocznych zakupów jakim był recenzowany Orient Patelnią. Uświadomił
mnie on, że niedrogi zegarek też może mieć wiele do zaoferowania i sprawiać
sporo frajdy. Poza tym, moje prawie czteroletnie doświadczenie podpowiada mi, że
nie ma zegarków w stu procentach uniwersalnych i warto starać się jak
najbardziej zróżnicować swoją kolekcję. Bo czy każdy zegarek będzie pasować do
bojówek i polaru na leśnym spacerze z psem? A tego właśnie od nowego nabytku
oczekiwałem.
Tak
też dochodzimy do modelu SRP615K będącego bohaterem niniejszego wpisu. Przeglądając
zdjęcia producenta zamieszczone w sklepach internetowych na ten nowy model
Seiko nie zwróciłbym nawet uwagi, jednak kiedy natrafiłem na rzeczywiste zdjęcia
na jednym z blogów sytuacja zmieniła się diametralnie. Wiedziałem, że ta nowa
piątka może okazać się strzałem w dziesiątkę. Wystarczyło tylko zasłonić czarny
skórzany pasek, który pasował do nie jak przysłowiowa pięść do nosa aby
dostrzec w niej drzemiący militarny potencjał. Po chwili zastanowienia, pomimo
niesprzyjającemu klikaniu kursowi dolara, mój rachunek na karcie kredytowej
został obciążony kwotą 158$. Pozostało już tylko czekanie. I tak po drobnych
przebojach z DHLem oraz odprawie celnej dotarła do mnie w końcu wyczekiwana
paczuszka skrywająca malutkie pudełko Seiko wraz z dorzuconą instrukcję obsługi.
Jakie
pierwsze wrażenie wywarła na mnie nowa piątka po wyjęciu z opakowania? Całkiem
pozytywne, chociaż muszę przyznać, że do efektu WOW trochę zabrakło, a to japoński
produkt zawdzięcza wspomnianemu wcześniej oryginalnemu czarnemu zwężanemu paskowi.
Paradoksalnie poza jego kolorystycznym dopasowaniem, nie specjalnie można się
do niego przyczepić. Wykonany on został z miękkiej i wygodnej skóry cielęcej,
dzięki której całkiem dobrze układa się na ręce gwarantując niezły komfort
noszenia, jednak dla mnie do opisywanej piątki po prostu on nie pasuje. Szkoda,
że Seiko nie pokusiło się o sprzedaż tego modelu na pasku typu canvas czy nato,
jego odbiór byłby zupełnie inny Niesmak po pasku ratuje spora, bo 45mm w całości
polerowana koperta do której wykonania nie można mieć większych zastrzeżeń poza…
No właśnie, poza dwoma podcięciami znajdującymi się w 22mm uszkach. Co autor
miał na myśli projektując je w tym miejscu, nie pytajcie - ja nie mam pojęcia.
Pomijając powyższe o nowej piątce pozostaje mi już tylko pisać w superlatywach
a wszystko to dzięki pięknej tarczy i niespotykanej kolorystyce SRP615K.
Zakładając
jednak piątkę na rękę o wszystkim zapominamy i cała nasza uwaga skupia się na
pięknej tarczy, a to dzięki uzyskanemu wizualnemu efektowi głębi. Przy
niewielkiej bo 12mm wysokości koperty producentowi udało się stworzyć
iluzoryczny przestrzenny widok, który to zawdzięczamy połączeniu zewnętrznego
dwukierunkowego bezklikowego bezela przykrytego przez typowe dla budżetowych
produktów Seiko płaskie szkło typu hardlex oraz sporemu wewnętrznemu pierścieniowi.
Znaczącą rolę odgrywają tu również nietypowe kolory – beż oraz zgniłozielony
khaki, a dodatkowego smaczku dodają promieniste srebrne linie, powoduję ciekawą
grę światła. Sama tarcza również wykonana jest bardzo dobrze, nakładane indeksy
oraz nietypowe okno podwójnej daty uzupełniają całość projektu. Dzieje się na
niej sporo, jednak dzięki czarnym wskazówkom odczyt godziny nie stanowi
specjalnego problemu. Warto też zwrócić na miły akcent czerwonego grotu w
wskazówce sekundowej, który został wykonany w kształcie samolotu – ot, mała
rzecz a cieszy. Oczywiście jak na Seiko przystało na wskazówkach i indeksach
znalazła się masa luminescencyjna o której efekt świecenia możemy być spokojni.
Zakręcany
szklany dekiel wraz z kopertą pozwala uzyskać klasę wodoszczelności na poziomie
WR100 – czyli całkiem przyzwoicie. Opisywana piątka napędzana jest dość nowym mechanizm
Seiko o symbolu 4R36A. Konstrukcja będąca następcą słynnego ale leciwego już
7S36 oparta została o 24 kamienie łożyskujące i w przeciwieństwie do swojego
poprzednika wyposażona została w funkcję stop sekundy oraz możliwość ręcznego
dokręcania sprężyny. Analogicznie do swojego poprzednika balans pracuje tu z
częstotliwością 3Hz a konstrukcja rotora powoduje, że jego praca jest
niesłyszalna. Charakterystyczną cechą Seiko z serii pięć jest obecność
podwójnej daty, czyli połączenia dnia tygodnia i miesiąca, którą to ustawiamy w
drugiej pozycji koronki. Do jej pracy również nie można mieć zastrzeżeń choć szkoda
że nie umieszczono na niej żadnego logo. Czy mechanizm będzie równie odporny
jak jego poprzednik – pokaże czas.
Spora
ilość zegarków, która przeszła przez moje ręce w ostatnim czasie powoduje, że
szukam w nowych nabytkach pewnego powiewu świeżości czy oryginalności i taki właśnie
okazuje się SRP615K. Ten mariaż pilota, zegarka militarnego czy divera wyszedł
Japończykom wyjątkowo dobrze i wpisał się idealnie w moje aktualne potrzeby. W
mojej kolekcji stanowi on świetną kolorystyczną alternatywę dla Orienta
Excoursionisty – czyli zegarka równie nie do końca zdefiniowanego. Niestety,
nietypowy charakter opisywanej piątki w połączeniu z mocno określoną kolorystyką
jest też jej główną wadą. Osobiście, pomimo niezaprzeczalnych plusów ciężko mi
sobie SRP615K wyobrazić w roli tego jedynego zegarka a jeden ze znajomych
podsumował, że jest to już raczej produkt tylko dla pasjonatów. Jeżeli jednak
szukamy weekendowego czy wakacyjnego kompan to piątka będzie na pewno dobrym wyborem.
Opisywane
Seiko z serii pięć obok wspomnianego wcześniej orienta są świetnymi przykładami
na to, że w każdym przedziale cenowym można znaleźć dobrze wykonany zegar, który
również może dawać sporo frajdy. Co najważniejsze, oferta piątek jest na tyle
bogata, że pewnie każdy jest w stanie wybrać z niej coś interesującego dla
siebie i samemu przekonać się czy z japońskim producentem jest mu po drodze. Świetny
stosunek ceny do oferowanej jakości powoduje, że są to chyba najczęściej
polecane zegarki na forach tematycznych i mi nie pozostaje nic innego niż również
japońską piątkę polecić!
Witam bardzo ciekawy blog zapraszam również do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://timechronograf.blogspot.com/
Widziałem recenzję na Forum, bardzo ciekawy wpis i zegarek.
OdpowiedzUsuń