Rotomat SPIN-R Single RED L1R (test: 08.2014)

Po ostatniej recenzji Orienta cesarskiego obawiałem się, że mój blog zostanie co nieco zaniedbany. Jak już wtedy wspominałem, brak środków wynikający z budowy (a jaki to jest worek bez dna wie każdy kto podjął się tego typu przedsięwzięcia) spowodował, że nowe znaleziska aktualnie co najwyżej zasilają i tak już przydługą listę życzeń, a jedynym pewnym tegorocznym zakupem jest Gerlachowy Żubr (choć i to nie jest do końca pewne). Niestety, oznaczało to, że w bieżącym roku pozostanie mi napisanie tylko jeszcze jeden recenzji. Tu jednak przydarzyła się miła niespodzianka.